Studiując historię ma się nieodparte wrażenie, że rzeczy się powtarzają. Politycy oscylują pomiędzy skrajnym rozdawnictwem (czyt. socjalizm pełną krasą) a totalitaryzmem (czyt. siłowe próby utrzymywania status quo, które zawsze kończą się fiaskiem, ponieważ meritum kontroli nie tkwi w przemocy i zastraszaniu, lecz w posiadaniu wsparcia jak najszerszego grona ludzi). Po każdej wojnie przychodzi refleksja, aby już nigdy mordy i holokausty się nie powtórzyły, co rodzi szereg instytucji i organizacji o charakterze humintarnym. Mamy wtedy parę lat spokoju, aby za jakiś czas na powrót chwycić za broń. Fritjof Capra oraz szereg nauk, które nie cieszą się popularnością w mainstreame już dawno dowiódł, że takich par czynników, pomiędzy którymi oscyluje ludzkość jest całe mnóstwo. Patriarchat i matriarchat. Ruchy konserwatywne i ruchy liberalne. Konsumpcjonizm z hedonizmem oraz stoicyzm z duchowością. Naukowa synteza oraz naukowa analiza. Podejście holistyczne i podejście redukcjonistyczne. I tak dalej...
Wreszcie pieniądz. Ten oscyluje pomiędzy towarowym i posiadającym jakość oraz śmieciem, którego główną cechą jest możliwość kreowania w nieskończoność. Wszystko jest sinusoidą. Znajomość historii pozwala mieć lepsze rozumienie, co do tego jak blisko jesteśmy szczytu amplitudy. Innymi słowy, historia pozwala nam rozumieć jak bardzo forma nowych pieniędzy będzie podobna do tych ze standardu metali szlachetnych a jak do współczesnych papierowych śmieci.
Wreszcie pieniądz. Ten oscyluje pomiędzy towarowym i posiadającym jakość oraz śmieciem, którego główną cechą jest możliwość kreowania w nieskończoność. Wszystko jest sinusoidą. Znajomość historii pozwala mieć lepsze rozumienie, co do tego jak blisko jesteśmy szczytu amplitudy. Innymi słowy, historia pozwala nam rozumieć jak bardzo forma nowych pieniędzy będzie podobna do tych ze standardu metali szlachetnych a jak do współczesnych papierowych śmieci.