26 czerwca 2015

Alarm!!!

Czas wrócić do pisania i to z nie byle jakim tematem...

źródło: link

Kilka dni temu prezes NBP Marek Belka ogłosił, że w 2017 roku trafi do obiegu nowy banknot o nominale 500 zł. Na jego przedniej stronie widnieć będzie wizerunek króla Sobieskiego.

Po cóż nam kolejny nominał?


Jak powiedział we wtorek Belka, NBP rozpoczyna prace nad tym banknotem. - Celem wprowadzenia nowego nominału jest obniżenie kosztów emisji i sprawne zarządzanie zapasem strategicznym banknotów przechowywanych przez NBP. Nie planujemy wprowadzenia banknotów 500 zł do obiegu przed rokiem 2017 - zaznaczył szef NBP.

Ad. obniżenie kosztów emisji.
Niestety nie wiemy jakie są koszty emisji banknotów, a nawet gdybyśmy wiedzieli to czy zwiększenie nominału naprawdę nam służy? Komu ma służyć? 

Rothbard o rzeczy pisze następująco:

Państwo (lub jego bank centralny) może produkować te kwity ad libitum i w gruncie rzeczy bez ponoszenia kosztów. Koszt papieru i druku jest bez znaczenia w porównaniu z wartością drukowanej waluty, a jeśli z jakiegoś powodu koszt ma znaczenie, państwo zawsze może po prostu zwiększyć nominał banknotów!*

Jak często posługiwalibyśmy się nominałem 500 zł? Skoro wiemy, że niekoniecznie często (jeszcze), to czy nie jest przypadkiem pozbawione to sensu? A może jest coś o czym nie wiemy?

Z rzeczy jawnych mamy wgląd w podaż pieniądza M3. Ile wynosi aktualnie M3?

1.045.065,3 mln zł

Czy to dużo? To zależy. Na pewno jest to więcej niż rok temu (991.120,0 mln zł), dwa lata temu (946.586,4 mln zł), trzy lata temu (884.150,7 mln zł), itd.

Ad. zarządzanie zapasem strategicznym banknotów.
Padło słowo "strategiczny". A strategiczny wobec czego? Tego, że zabraknie banknotów? Tego, że zapas ten będzie potrzebny bo kiedyś skończą się nam pieniądze?

źródło: link

Notabene, uważam, że tego typu sformułowania co "zarządzanie zapasem strategicznym banknotów" są przykładem jednej z technik mydlenia oczu. Pojęcie jest tak niejasne i tak uogólnione, że można je rozumieć na wiele różnych sposobów. Jako że wypowiada je osoba uchodząca za inteligentną i kompetentną większość ludzi nie śmie poddać jej wątpliwość, dopytać o jej ZROZUMIAŁE znaczenie czy nawet odnaleźć definicję.

Technika ta jest stara i niejeden z Polaków jeszcze pamięta czasy kiedy była ona jednym z głównych narzędzi socjalistycznej propagandy. Przykład rodem z tamtych czasów poniżej.

źródło: link

Ad. historii polskiej złotówki.
W jakim kierunku zmierzają działania mające na celu obniżenie kosztów emisji oraz sprawne zarządzenie zapasem strategicznym banknotów mówi nam historia. Co prawda przyszłości przewidzieć się nie da, przynajmniej nie jest to dane zdecydowanej większości z nas. Ale zostają jeszcze wiedza, rozsądek i rachunek prawdopodobieństwa.

W latach 1824 - 1866 obowiązywały naszych przodków Banknoty Królestwa Polskiego, a więc Bilety Kasowe KP, złotówki, ruble.

źródło: link

źródło: link

Przed odzyskaniem niepodległości były Banknoty Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego, a więc marki polskie. Szybko dokonały co prawda żywota, ale czego się nie robi dla dobra gospodarki...

źródło: link

Poznaliśmy wreszcie Banknoty Rzeczypospolitej Polskiej, które obowiązywały w latach 1919-1939. Były to tak marki jak i złotówki.

źródło: link

źródło: link

W latach 1930-1938 mieliśmy też odrębną serię banknotów. A czemu by nie?

źródło: link

Przyszedł też czas na banknoty Banku Polskiego na emigracji w latach 1939-1945. Całkiem niebrzydkie, choć nie były ponoć obiegowe.

źródło: link

Tak na marginesie, o ile mi wiadomo życie za okupacji czasem ratowało złoto, NIE PAPIER. Podkreślmy raz jeszcze: ZŁOTO.

Z   Ł   O   T   O
ZŁO  -  TO
ZŁOTO!

Emigracja emigracją, ale większość Polaków stawiała czoła okupantom na miejscu. Ci poznali całkiem nowe "setki" i nie tylko. W latach 1940-1941 były to specjalne banknoty okupacji niemieckiej dla Generalnego Gubernatorstwa Polskiego.

źródło: link

Powyższa to już 8. "setka". Ale powoli zbliżamy się do końca (czyt. czasów współczesnych), więc proszę jeszcze o chwilę cierpliwości. Fakt, nie mało tych papierków już się pokazało, ale co zrobić... drukowanie to taka fajna rzecz.

Kiedy skończył II światowy obłęd ludzkiego gatunku przyszedł czas na banknoty PRL. W najróżniejszych emisjach z lat 1944-1989, samego nominału 100 zł nasi dziadowie i ojcowie widzieli aż 5 wersji!!!**

1944
źródło: link

1946
źródło: link

1947
źródło: link

1948
źródło: link

1975
źródło: link

Po upadku czerwonego systemu kontynuowano emisję coraz to wyższych nominałów, co wiadomo jak się skończyło w 1994 roku (aczkolwiek nie skrępowane podstawową moralnością jednostki z Wiejskiej wiedziały o tym znacznie wcześniej, gdyż jak wiadomo denominacje są planowane w tajemnicy na długo wcześniej przed ogłoszeniem).

Współcześnie posługujemy się banknotami, które obowiązują od 1995 roku. Zgodnie z komunikatami NBP złotówka ta ma być w zamyśle stabilna i godna zaufania. Cóż, o ile stabilnym pieniądzem ma być ten, którego siła nabywcza jest stała, o tyle aktualnie obowiązującej polskiej złotówce raczej to nie grozi.

źródło: link

Co będzie, oczywiście czas pokaże. Widząc wzrost nominałów nie wróżę naszej walucie dobrze. Wnioski każdy musi jednać wyciągać sam. A w oparciu o nie oczywiście strategię działania.

DIGRESSIO
W najbliższym czasie blog przestanie być oficjalnym blogiem Mazowieckiej Mennicy Inwestycyjnej. Autor, czyli ja, wraca do pisania po przerwie, lecz zaznacza, że formuła bloga ulegnie drobnej zmianie. Podczas gdy do tej pory jego orbita krążyła wokół tematyki ekonomicznej, tak teraz zagadnienia będą miały nieco szerszy kontekst.

*   Rothbard, M., Argumenty za prawdziwym złotem dolarem (2011), s. 2. W: Austriacy o Standardzie złota, Rockwell, L., s. 2. Warszawa: Instytut Ludwiga von Misesa.
** Waryńskiego zapewne pamięta jeszcze większość czytelników, wszak jego monetarny zgon miał miejsce 2 dekady temu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz