14 października 2015

Czy świat zachodni się rozpada?

Ostatnie miesiące to burzliwy okres na arenie politycznej i ekonomicznej. Na obu tych płaszczyznach dojdzie niebawem do jeszcze większych perturbacji, z przewrotami włącznie. Wiara w utrzymanie się geograficznego status quo to nie tylko iluzja, ale przede wszystkim naiwność. Wystarczy spojrzeć na to jak zmieniał się podział Europy, aby zrozumieć, że siła i wpływy każdego kraju mają bardziej chwiejną dynamikę niż nam się wydaje. Czemuż miałoby być teraz inaczej?


Zmiana wszystkiego jest zmianą kompleksową. Kiedy człowiek się przeziębia, w konsekwencji nie tylko jego ciało słabnie. Jego umiejętności psychiczne maleją podobnie. Czyż można bowiem skupić się na pracy umysłowej, kiedy z nosa leci i nieustannie się kicha? Współczesne** badania wyraźnie dowodzą, że zły stan emocjonalny prowadzi do chorób cielesnych. Mamy wówczas do czynienia z tzw. psychosomatyzacją.

Kartezjański redukcjonizm, który dokonał podziałów wszędzie gdzie się dało i który został uznany za wielki sukces ery Oświecenia to dla współczesnej myśli porażka. Nie można oddzielić psyche od ciała, tak samo jak nie można oddzielić rzeki od koryta, drzew od gleby, etc.

Ten sam mechanizm, a w zasadzie to prawo naturalne, można odnieść do każdego innego systemu, w tym takiego, który tworzy państwo. W tym przypadku, kiedy dokonuje się zmiana to podobnie nie przebiega ona jedno płaszczyznowo. W tym samym momencie zmienia się ustrój gospodarczy, polityczny i społeczny.*** 

W ostatnim czasie do Europy napływają imigranci, dług rośnie coraz szybciej, zaostrzają się napięcia pomiędzy państwami. Dzieje się wiele, dzieje się nagle. Wzmaga niepokój, intensyfikując nastroje nacjonalistyczne w większości krajów. Zmiana wisi w powietrzu.

Politycy żywią jednak przekonanie, że adaptacja do bieżących warunków pozwoli utrzymać tzw. linearny rozwój cywilizacji, że niezmiennie będziemy dążyć ku lepszemu. Przykładem takim są właśnie politycy UE. Myślą oni, że podjęcie pewnych działań w związku z deficytem, napływem imigrantów, konfliktem z Rosją, itp. uchroni unię od rozpadu lub co najmniej głębokiej zmiany. Człowiek zachodni myśli, że dogada się z człowiekiem z południa i ze wschodu na salonach przy filiżance herbaty. Myśli, że dług będzie rosnąć w nieskończoność. Myśli, że kultura okcydentalna jest lepsza od orientalnej. Myśli, że jakoś to będzie, bo nasze wartości są wyższe, nasz system skuteczniejszy, zaś my sami lepsi.

Toynbee nazywa to iluzją egocentryzmu:

jest ona czymś całkowicie naturalnym i wystarczy stwierdzić, iż my ludzie Zachodu, nie jesteśmy jej jedynymi ofiarami. Żydzi ulegali iluzji, że nie są j a k i m ś, ale j e d y n y m "ludem wybranym". Tych, których my zwiemy "autochtonami", oni zwali "poganami", Grecy zaś - "barbarzyńcami.*

Rzecz się odnosiła także do Chińczyków, których reprezentujący - całkiem niedawno, albowiem w XVIII wieku - cesarz Qianlong napisał do króla Jerzego III, że majestat chińskiej dynastii ogarnia każdy kraj pod niebem, zaś królowie wszystkich narodów ofiarowują swe cenne hołdownicze dary lądem i morzem.

źródło: link

Pyszny Kraj Środka musiał w następnych dekadach przełknąć gorycz upokorzenia. Nic nie trwa wiecznie. Żadne imperium nie może być permanentnie silne. Takie jest prawo naturalne.

Wydaje się więc, że brzemienny w skutki egocentryzm cechuje współczesną cywilizację zachodnią. Narzuca ona reszcie świata swoje obrzydliwe, plastikowe hamburgery, buty Nike, chory konsumpcjonizm, dwulicową demokrację, wypaczony wolny rynek, papierowy pseudopieniądz, a wszystko w otoczce tzw. tolerancji.

Jakie będzie apogeum tego szalonego eksperymentu zapewne przekonamy się w najbliższych latach. Domniemam, że metale szlachetne będą odgrywać istotną rolę w tym historycznym spektaklu.


* Toynbee, A., (2000). Studium historii. Skrót dokonany przez D.C. Sommervella. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 50.

** Mądre cywilizacje z przeszłości wiedziały o tym bez szkiełka i oka.

*** Kiedy proces ten zajmuje krótki czas różnica między pokoleniami jest diametralna. Nasz kraj jest tego przykładem. Wystarczy porównać 20 latków z dzisiaj, sprzed 20 lat, sprzed 40 lat, itd. Istnieją kraje, w których zmiany polityczne i gospodarcze praktycznie nie mają miejsca. Różnice społeczne między poszczególnymi pokoleniami nie są wówczas wyraźne. Nie są, bo ich nie ma.

1 komentarz:

  1. Zgadzam się, niestety jeśli upadnie cywilizacja zachodu, metale będą podstawą nowego pieniądza

    OdpowiedzUsuń