12 października 2011

Jaka jest realna wartość srebra i złota?

Kiedy uncja złota kosztowała 300$ (względnie niedawno) pojawiały się liczne głosy, że szykowało się pęknięcie bańki. Dziś ta sama ilość kruszcu kosztuje ponad 1600$ i wiele wskazuje na to, że żadnej bańki tu nie ma (nie mylić z korektami). Wielu zadaje sobie jednak pytanie: skąd się bierze określona cena metalu? Jaka jest jego realna wartość?

W skrócie:

1. Cena metali to nie to samo co ich wartość uniwersalna.
2. Cenę metali określa rynek, a ten działa w oparciu o prawo popytu i podaży.
3. Wartość uniwersalna metali szlachetnych oznacza, że są one jedynymi prawdziwymi pieniędzmi. Ich wartość nigdy nie spadła do zera i nie można ich powielić na życzenie.
4. Srebro i złoto są tyle warte ile można za nie kupić w danym czasie.
5. Z roku na rok wartość nabywcza metali rośnie coraz szybciej.

Ile więc naprawdę jest warty metal szlachetny?

Tego określić się po prostu nie da. Giełdy surowców określają codziennie cenę metali szlachetnych w dolarach amerykańskich w oparciu o popyt i podaż surowców. W chwili bieżącej złoto wyceniane jest na 1674$, a srebro na 32,33$ za uncję. Cena zmienia się więc z minuty na minutę i nie jest w żaden sposób stała (dawniej bywało inaczej, ale to już temat na oddzielny post). Co to tak naprawdę oznacza?

Srebrem i złotem się najeść nie można. Ogrzać również byłoby trudno z tymi metalami. I ubrać się nie da. Ale aby zrozumieć ile jest warty dany metal szlachetny należy postawić fundamentalne pytanie: ile mogę kupić za jego równowartość pieniężną?

Uncja srebra w przeliczeniu na złotówki jest aktualnie warta 101 PLN. Za tą kwotę mogę kupić około 20 litrów benzyny E95. Tyle jest dziś warte srebro. Za złoto można kupić ponad 50 razy więcej.

Wartość uniwersalna metalu szlachetnego wynika stąd, że kiedy papierowa waluta traci swoją wartość nabywczą zyskuje metal. Dlaczego? Dlatego, że jest funkcją ilości papierowej waluty w obiegu i jedyną rzeczą, której banki centralne nie mogą kopiować i powielać. Gdyby było inaczej prezes banku centralnego musiałby być mistrzem alchemików. Tymczasem jest jedynie z reguły ekonomistą.

W poprzednim poście wspomnieliśmy, że NBP w optymalnym scenariuszu podtrzymuje inflację 2,5% w skali roku. Prosta i ogólna arytmetyka pokazuje, że to co daje 2,5% inflacji w skali roku daje znacznie wyższą w dłuższym okresie czasu. Jeśli punktem wyjścia jest 100zł to po 12 miesiącach otrzymamy 102,50 zł. Te pieniądze za kolejne 12 miesięcy dadzą nam 105,06 zł. Kolejne lata dadzą nam: 107,68 zł... 110,38 zł... 113,14 zł... 115,96 zł... 118,86 zł... 121,84 zł... 124,88 zł... 128 zł... 131,20 zł... 134,48 zł... 137,85 zł... 141,29 zł... 144,82 zł... 148,45 zł... 152,16 zł... 155,96 zł... 159,86 zł... 163,86 zł...

Po dwudziestu latach utrzymania inflacji na poziomie 2,5% podaż pieniądza wzrosła o 63%, co daje średnio ponad 3,1% inflacji. Z każdym rokiem średnia inflacja rośnie coraz szybciej. A co jeśli w danym roku wyniesie ona więcej niż 2,5%?

Tym sposobem samo dodrukowanie papierowej waluty sprawia, że drożeją nie tylko towary podstawowe, ale również metale szlachetne. Jeśli więc kryzys będzie dalej zbierał swoje żniwo, a więc będziemy świadkami m.in. rosnącej coraz szybciej inflacji, ceny metali szlachetnych będą tak samo rosnąć równie szybko, a może nawet i szybciej. Papierowe banknoty będą tracić na wartości, gdyż ich moc nabywcza będzie coraz mniejsza. No bo czy paczka papierosów, bochenek chleba czy litr paliwa kosztuje tyle samo co 20 lat temu? I czy odłożone 5000 zł "na książeczce" 10 lat temu pozwoli nam kupić tyle samo w dniu dzisiejszym?



Powyższy wykres pokazuje w jaki sposób spadała moc nabywcza dolara w ciągu ostatniego stulecia. To na czego kupienie w 1913 roku pozwalał 1$, współcześnie umożliwia nabycie około 20 razy mniej tego samego towaru.

Prognoza na najbliższy czas

Kryształowej kuli kupić się nie da nawet za złoto i srebro. Ale historia się lubi powtarzać i być może ona nam wystarczy. W czasach kiedy osłabia się obowiązującą walutę złoto i srebro ZAWSZE zyskiwały na wartości, a więc ich siła nabywcza rosła. Jeśli historia powtórzy się po raz kolejny, srebro i złoto będą jedynymi środkami, których wartość nabywcza będzie wysoka.

Zdaniem Michaela Maloney, jednego z najbardziej znanych ekspertów rynku srebra i złota, cena złota osiągnie moc nabywczą w wysokości 1/40 wartości przeciętnej amerykańskiej nieruchomości. Samo zaś srebro będzie jego zdaniem nie tańsze niż 1/20 uncji złota.

Rynek polski jest w prawdzie innym rynkiem niż amerykański, ale z całą pewnością można dostrzec wiele podobieństw. Z tego też względu można założyć, że i w Polsce rzecz się może mieć podobnie. Pisaliśmy o tym w jednym z poprzednich postów, gdzie przedstawiamy dane pokazujące, że coraz mniejsza ilość srebra wystarczy na kupno nieruchomości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz