Miało być o fundamencie gospodarki, ale pierwszeństwo należy się stałej rubryce poświęconej inflacji. Przepraszamy też stałych czytelników za ciszę w ostatnim czasie. W najbliższym czasie nadrabiamy.
* Paragon pochodzi z początku października. Data nie zmieściła się na zdjęciu :/
Zaczynając od cen produktów spożywczych:
01.12
|
04.12
|
07.12
|
09.12
|
|
1. Olej Wielkopolski
|
6,19
|
7,29
|
6,89
|
7,09
|
2. Ryż biały Sonko
|
2,79
|
2,99
|
2,99
|
4,49
|
3. Dżem z Łowicza
|
3,89
|
3,89
|
3,29
|
2,99
|
4. Kakao Deco Moreno
|
3,89
|
4,09
|
4,09
|
4,09
|
5. Cukier Diamant
|
3,59
|
4,49
|
3,65
|
3,65
|
6. Kefir Zott
|
1,49
|
1,59
|
1,49
|
1,49
|
7. Prince Polo
|
1,19
|
0,99
|
0,99
|
0,99
|
8. Masło Łaciate
|
4,49
|
3,59
|
3,59
|
4,59
|
01.12
|
04.12
|
07.12
|
09.12
|
|
1. Olej Wielkopolski
|
6,19
|
+17,7
|
+11,3%
|
+14,54%
|
2. Ryż biały Sonko
|
2,79
|
+7,1%
|
+7,1%
|
+60,93%
|
3. Dżem z Łowicza
|
3,89
|
0%
|
-15,4%
|
-23,13%
|
4. Kakao Deco Moreno
|
3,89
|
+5,1%
|
+5,1%
|
+5,1%
|
5. Cukier Diamant
|
3,59
|
+25,0%
|
+1,6%
|
+1,6%
|
6. Kefir Zott
|
1,49
|
+6,7%
|
0%
|
0%
|
7. Prince Polo
|
1,19
|
-16,8%
|
-16,8%
|
-16,8%
|
8. Masło Łaciate
|
4,49
|
-20,0%
|
-20,0%
|
+2,22%
|
Tak czerwono nie było od kilku dobrych miesięcy, a jak wiadomo małymi krokami nadchodzą święta i wtedy zapewne ponownie zanotujemy cenowy skok w górę...
A teraz oddajmy na chwilę głos klasykowi ekonomii*:
Rządy są największymi winowajcami tej hipokryzji. Równocześnie z głoszeniem deklaracji o "walce z inflacją" realizują tzw. politykę pełnego zatrudnienia. Oto co na ten temat pisał London Economist: "Inflacja to dziewięć dziesiątych problemu pełnego zatrudnienia".
Autor tych słów zapomniał jednak napisać, że inflacja musi się zawsze skończyć kryzysem, a nawet krachem. Najgorsze jest jednak to, że społeczeństwo w swojej naiwności winą za krach nie obarczy polityki proinflacyjnej, lecz utrzymuje, że został on wywołany wewnętrznymi mankamentami wolnego rynku.
Nastroje społeczne w naszym kraju nie ulegają poprawie. Ba! Nawet - co całkowicie zrozumiałe - nieustannie się pogarszają. Co ciekawe, argumenty i ataki partii opozycyjnych postulują, że trzeba dać na to i na tamto, że trzeba zmienić politykę podatkową, połączyć PIT z CIT w jedną ustawę, wprowadzić podatek obrotowy i wiele wiele innych, z których największą głupotą jest jeszcze wyższe opodatkowanie najbogatszych... A tak! Bo dlaczegóż bogaty, który ciężką pracą, ogromnymi wyrzeczeniami i nadwysiłkiem doszedł do pieniędzy miał teraz płacić więcej niż ten co szedł po mniejszej linii oporu?
A tak na marginesie, to czy szary Kowalski rozumie w ogóle co jest meritum łączenia PIT z CIT i czemu konkretnie ma służyć podatek obrotowy?
A jeśli chodzi o opodatkowanie najbogatszych, to pojawia się pytanie: wszystkim po równo, nierówno czy według zasług? Bo jeśli te pierwsze to cofamy się do PRL, jeśli te ostatnie to chyba nieładnie opodatkować przedsiębiorców w sposób wyższy, bynajmniej z racji tego, że tworzą miejsca pracy i nawet bez podwyższania podatków odprowadzają najwięcej daniny. Zostaje nam zatem tylko nierówno...
A tak na marginesie, to czy szary Kowalski rozumie w ogóle co jest meritum łączenia PIT z CIT i czemu konkretnie ma służyć podatek obrotowy?
A jeśli chodzi o opodatkowanie najbogatszych, to pojawia się pytanie: wszystkim po równo, nierówno czy według zasług? Bo jeśli te pierwsze to cofamy się do PRL, jeśli te ostatnie to chyba nieładnie opodatkować przedsiębiorców w sposób wyższy, bynajmniej z racji tego, że tworzą miejsca pracy i nawet bez podwyższania podatków odprowadzają najwięcej daniny. Zostaje nam zatem tylko nierówno...
Tak czy inaczej wracając do tematu inflacji i złej sytuacji gospodarczej, nic się nie zmieni, a już na pewnie nie na lepsze, jeśli wciąż będziemy bazować na pustym, powielanym nieustannie środku płatniczym, niesłusznie określanym mianem pieniędzy. Jeśli jakikolwiek polityk twierdzi, że chce naprawić gospodarkę, a jego metody polegają na nowych regulacjach i przepisach oraz tworzeniu kolejnych podatków, a w żaden sposób nie nawiązują do likwidacji polityki proinflacyjnej to można być spokojnym o to, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie jest to w żaden sposób atak na niekompetencję rządzących, raczej bezradność wobec tego co się dzieje, albowiem obywatel nie tylko jest wprowadzany w błąd i nie rozumie tego co tak naprawdę się w gospodarce dzieje, ale co gorsza nawet nie ma na to wpływu.
źródło: link
A w następnym wpisie obiecana wcześniej ekonomia w pigułce.
* Hazlitt, H., Inflacja wróg publiczny nr 1, Warszawa 2007. ISBN: 83-89812-42-x, s. 58.