6 czerwca 2013

Jak długo utrzyma się cena złota i srebra?

Trafnej w 100% odpowiedzi nikt nie zna. Nawet sam Gerald Celente. Na uwagę zasługują jednak czynniki, które spychają cenę metali szlachetnych w dół. One bowiem podpowiadają jak długo potrwa dany trend cenowy.

źródło: link
Im mniej bowiem zainteresowania tym mniej emocji. Im mniej emocji tym więcej stabilności. Póki metale jawią się jako ryzykowne (a ostatnio za sprawą korekt nieco zaczęły), póty spektakularnych wzrostów nie będzie. Ale cała sytuacja potrafi zmienić się w mgnieniu oka. Co zresztą mogliśmy obserwować choćby w latach 2010-2011.

Co wpływa na cenę metali szlachetnych?

Do czynników kształtujących ceny srebra i złota oczywiście należą podaż USD, spekulanci dużego kalibru, ale także grono żądnych szybkiego zysku posiadaczy wolnych środków, którzy na co dzień śledzą informacje podawane wyłącznie przez środki masowego przekazu. 

Przyczyn ostatniej korekty dopatrywać się można w manipulacjach dużych graczy oraz zapowiedziach FEDu o zakończeniu działań związanych z polityką luzowania pieniądza. Nie mówi się jednak powszechnie o wpływie wspomnianych posiadaczy wolnych środków, których znaczną część można określić mianem miłośników szybkiego/łatwego zarobku. A są oni naprawdę liczni. Podczas gdy 30 lat temu inwestorów skupiały wokół siebie  Londyn oraz NY, tak dziś inwestuje się w metale w każdym niemalże zakątku świata.

źródło: link

źródło: link

źródło: link

źródło: link

źródło: link

Schemat wzrostu i nagłej przeceny jest dość prosty.

Tak więc jest sobie rynek, na którym obraca się złotem oraz srebrem. Skromnie, ale konsekwentnie metale rosną na wartości. W latach 2002-2007 wzrost był w zasadzie umiarkowany, ale ciągły.

źródło: link

Wypracowany zysk przyciągnął uwagę szerokiego grona inwestorów. Część z nich oczywiście nie myśląc o przyczynie wzrostu cen metali, zwróciła przede wszystkim uwagę na stopę zwrotu. Złoto i srebro zaczęły się jawić jako bezpieczne dające zarobić towary. Liczby nie kłamały. Pokazały, że x dolarów zainwestowanych w Au lub Ag dał y% zysku. I w tym momencie na rynek metali trafia potężna ilość żądnego rozmnożenia się kapitału.

Oczywiście w 2008 roku panika zapanowała wszędzie, osłabiając także chwilowo metale, lecz tuż po tym na rynku metali zaczęła się prawdziwa euforia. Kluczowe były wówczas działania FEDu, ale niesłusznie nie zwraca się już tak powszechnie uwagi na żądze spekulantów.

źródło: link

Co się dzieje u źródła kiedy wszyscy dowiadują się o możliwości wzrostu? 

Otóż kiedy dane aktywa wzbudzają publiczne zainteresowanie, to rynek otrzymuje tzw. impuls spekulacyjny. Powoduje on wzrost popytu na dane aktywa, w naszym przypadku na złoto i srebro. Jest to swoistego rodzaju szok. Rośnie liczba chętnych na nabycie towarów. Producenci, a więc kopalnie metali szlachetnych z tygodnia na tydzień otrzymują coraz większą liczbę zamówień. Wzrost ten jest na tyle duży i nieoczekiwany, że z trudem - o ile w ogóle - dana kopalnia potrafi sprostać "żądaniom" rynku. W wielu wypadkach producenci nie są w stanie zrealizować wszystkich zamówień, z tej prostej przyczyny, że moce przerobowe nie są dostosowane do takiej sytuacji.

Podaż jest ograniczona, ale popyt rośnie. Co się dzieje? Wzrasta cena. Spekulant utwierdza się w przekonaniu o słuszności zainwestowanych pieniędzy. A w parze z tym pojawia się...

źródło: link

... jeszcze większa nadzieja na zysk. Blask metali szlachetnych przyciąga kolejnych inwestorów. Napływa więc kolejny kapitał. Cena pnie się do góry. Nabywcy umacniają się w przekonaniu, że rzeczywiście można zarobić. Kopalnie pracują pełną parą, dealerzy rosną jak grzyby po deszczu, massmedia przestają się interesować krzyżami, Madziami, botoksem celebrytek. Prawdziwy ruch w interesie. Branża kwitnie w najlepsze.

Ryzyko po stronie przedsiębiorstw

Pozytywny feedback umożliwia rozwój przedsiębiorstw, które zajmują się produkcją i dostawą metali szlachetnych. Panująca euforia i kapitał spekulacyjny to jednak wybuchowa mieszanka. Liczy się na szybki zysk. Kalkuluje się w taki sposób, aby dostać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Przedsiębiorstwa zaciągające kredyty na rozwój muszą być bardzo ostrożne. Pójście za ciosem, pójście na całość może być zgubne. Poczynione inwestycje mogą się nie zwrócić, jeśli szaleńczy popyt się skończy. Lekcję tą w ostatnich latach w Polsce przerobiły firmy budowlane.

Złoto i srebro nie są sprinterami. Głupi kapitał oczekuje jednak, aby metale biegły sprintem przez 5km. Dochodzi do zadyszki i przegrzania. Inaczej być nie może. W pewnym momencie kończą się kupujący, duży bank zamyka swoje długi pozycje, media bezmyślnie krzyczą "bańka! bańka!", itd. Cena nie idzie już w górę o kilkadziesiąt procent rocznie. Zaczyna się panika. Stąd już tylko wylew ofert jak najszybszej sprzedaży i cena leci w dół.

Fundamenty

Tymczasem jest to nic innego jak korekta i powrót do fundamentów. Wymuszony niejako wzrost cen wraca teraz do długoterminowej średniej. Sytuacja się uspokaja. Sprytny kapitał zaciera ręce.

I póki ów sprytny kapitał będzie się na rynek z powrotem po cichu wkradał póty metale nie będą uprawiać zabójczego sprintu.