5 czerwca 2013

Upadek waluty ciąg dalszy

Zgodnie z komunikatem NBP Rada Polityki Pieniężnej postanowiła obniżyć po raz kolejny stopy procentowe. I przyznać trzeba, że na wykresach wyraźnie widać, że strategia ta przynosi efekty. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Polska złotówka traci na wartości.

źródło: link
Co zyskujemy a co tracimy?

Zyskujemy głównie wzrost importu, jako że tańsza złotówka = tańsze zakupy w Polsce. Produkty polskich firm mogą dzięki temu zwiększyć grono odbiorców. Jakby nie było, jest to plus. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy surowce niezbędne do produkcji określonych towarów należy samemu importować. Wtedy trzeba wydać więcej złotówek na nabycie określonych surowców.

Firmy, których proces produkcyjny opiera się wyłącznie na polskich zasobach mogą na tym nieźle skorzystać.

Ale co z Kowalskim?

Inną godną uwagi rzeczą jest tańszy kredyt, np. mieszkaniowy. W połączeniu ze spadkiem cen nieruchomości nabycie własnego M jest wyraźnie tańsze niż kilka lat temu. Z drugiej strony nie jeden już Kowalski płacze* po nocach z powodu zaciągniętego kilka lat temu kredytu, zwłaszcza jeśli był on we frankach szwajcarskich. 

RPP obniżając stopy osłabia złotówkę, a tym samym wpływa na kurs PLNCHF. W konsekwencji szwajcarska waluta staje się droższa, zaś sam kredytobiorca musi zapłacić w przeliczeniu na PLN wyższe raty. Należy też pamiętać o spadku wartości nieruchomości. Ewentualne jej odsprzedanie w cenie nabycia oczywiście nie wchodzi w grę.

Kredyt zaciągnięty w PLN nie jest już tak drastyczny. Rata w rodzimej walucie może nawet maleć. Co jednak z tego, skoro i tak spłaca się kredyt za nieruchomość, która nie jest już warta swojej pierwotnej ceny.

Tak więc, Ci którzy spłacają kredyty zaciągnięte na kupno nieruchomości kilka lat temu tracą. Jeśli zaciągnęli kredyt w obcej walucie tracą podwójnie. Ci, którzy do nabycia nieruchomości dopiero się przygotowują to zyskują. Każde obniżenie stóp procentowych skutkuje niższymi ratami kredytowymi, co w połączeniu z taniejącymi mieszkaniami czyni nie lada okazję w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat. Jeśli RPP obniży po raz kolejny stopy, a trend cen na rynku mieszkaniowym się nie zmieni, to w niedalekiej przyszłości ceny mieszkań będą prawdziwie normalne. Wtedy też powróci pytanie: ile uncji srebra/złota kosztuje metr kwadratowy?

Kolejny minus

Spadek stóp procentowych powoduje też spadek mocy nabywczej pieniądza. I nie chodzi bynajmniej o samą inflację w Polsce, ale o koszty wyjazdów zagranicznych. Jadąc na wakacje np. do Hiszpanii złotówka będzie w stanie nabyć mniej niż przed cięciem stóp procentowych. 

Gdzie to wszystko zmierza?

Oczywiście do ogólnego wzrostu cen. Nie ma co się rozpisywać po raz kolejny na ten temat. Wzrost podaży pieniądza wpływa na wzrost cen towarów. Będzie to mieć miejsce wszędzie tam, gdzie panuje obłęd dzikiego drukowania.

Warto rzucić okiem na wykres, który obrazuje, że związek pomiędzy podażą pieniądza i ceną złota jest ogromny. W tym przypadku oczywiście USD.

źródło: link

Jak więc widać ogólny trend nie ulega zmianie. Niepokoje społeczne rosną, polscy ekonomiści naśladują obce gospodarki w metodologii "pobudzania" wzrostu, bezrobocie nie maleje, itd. Od 2008 roku nic nie zmieniło się na lepsze. Zastosowane środki nie przyniosły efektów. Jak zresztą mogły skoro zastosowane metody miały być jak najmniej bolesne...

Co jak co, ale żeby osiągnąć coś wielkiego (np. postawić gospodarkę z powrotem na nogi) trzeba się jednak trochę napocić. Drukowanie kasy to kaszka z mleczkiem, która poza podpisaniem szeregu dokumentów i wydaniem poleceń drukarzom nie zmusza ani do wysiłku, ani do poświęceń. Bez tych dwóch ostatnich nic znaczącego osiągnąć nie można. Niby banał, ale jak widać nie cieszący się szczególnym uznaniem.

* Śmiem twierdzić, że w wielu przypadkach dosłownie.