5 maja 2014

Inflacja według supermarketu kwiecień 2014

Czas na nieaktualizowany od pewnego czasu pomiar inflacji. Przyznać trzeba, że od dawna nie było tak zielono...


Co się dzieje? Spójrzmy na zmiany naszych cen:




Styczeń '12
Kwiecień '14
1. Olej Wielkopolski 1L
6,19
5,49   -11,30%
2. Ryż biały Sonko 1kg
2,79
4,69  + 68,10%
3. Dżem z Łowicza 280g
3,89
3,79     -2,57%
4. Kakao DecoMorreno 80g
3,89
4,59    +17,99%
5. Cukier Diamant 1kg
3,59
2,19    -38,99%
6. Kefir Zott 400g
1,49
1,49    0,0%
7. Wafelek Prince Polo
1,19
1,19    0,0%
8. Masło Łaciate kostka 200g
4,49
4,79    +6,68%
  



Styczeń '13
Kwiecień '14
9. Mąka Szymanowska
2,75
1,92      -30,18%
10. Woda Cisowianka 1,5L
1,35
1,17      -13,33%
11. Kawa Tchibo Milano
12,99
14,39    +10,77%
12. Kajzerka
0,18
0,18      0%
13. Makaron Lubella 400g
3,29
3,89     +18,23%
14. Śmietana 18% Piątnica
1,69
1,33     -21,30%
15. Mleko łaciate 3,2% 0,5 l
1,89
*
16. Mydło Bambino 100g
1,45
1,35     -6,89%
17. Papier xero Polspeed
 15,39
 15,65  +1,68%
18. De Luxe 500ml
 19,99
20,79   +4,00% 

* brak na półce

Czym wytłumaczyć spadek cen?

Sprawa nie jest jednoczynnikowa. Inflacja "kwitnie" na przestrzeni miesięcy. Jeden miesiąc tańszych produktów nie oznacza trwałego spadku cen. Wzrost podaży pieniądza ma charakter regularny i nie wpływa na wzrost cen w sposób bezpośrednio widoczny. Gdyby tak było, raport NBP o wzroście ilości pieniądza skłaniałby natychmiast producentów do podnoszenia cen. A zgodnie z tymi raportami podaż M1, M2 oraz M3 rośnie co miesiąc. Tymczasem, zanim ceny pójdą w górę, pieniądz musi trafić do obiegu, a to zajmuje nieco czasu.

Do tego dochodzą wahania sezonowe, promocje, itp. Wpływają one na ceny w danym momencie. Pod uwagę należy jednak brać, jak już wspomniano, dłuższy okres czasu. Bo co z tego, że w kwietniu płacimy mniej, jeśli przy stałej pensji w ciągu reszty roku i tak płacimy więcej.

Po okresie wzmożonej konsumpcji (kredytu) nadchodzi także moment zwykłego spowolnienia. Konsumenci muszą odsapnąć po różnego rodzaju wydatkach (np. świątecznych), a to zmniejsza popyt i wpływa na spadek cen. 

Nie należy zapominać o zagrożeniu, jakim jest nadmierne zadłużenie wynikające z kredytów konsumpcyjnych. W pewnym momencie, raty kredytów zaczynają pochłaniać znaczną część miesięcznych wydatków Kowalskich, a to wpływać musi na zmniejszenie kwoty przeznaczanej przez nich na codzienne zakupy.

źródło: link

Czy nadchodzi więc trwała deflacja? Raczej nie w najbliższej przyszłości. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że współczesny system ekonomiczny nie znosi deflacji. Dzięki jej istnieniu banki nie mogą zarabiać na kreowaniu długu. Strategia Ben'a Bernanke nie jest typową jedynie dla US. Ekonomiści będą więc robić wszystko, aby podtrzymać tzw. wzrost gospodarczy. Inną sprawą jest metodologia mierzenia tego wzrostu oraz wynikający z tego fakt, że liczy się go w oparciu o ceny, a nie relację zasobów dostępnych produktów wobec podaży pieniądza. 

Abyśmy doświadczyli deflacji w jej najbardziej bolesnej formie musiałoby dojść do potężnego krachu, który ograniczyłby rażąco ilość pieniądza. Czy nadszedł już ten czas? Któż to wie? Z całą pewnością należy śledzić nie tylko ilość zaciąganych kredytów, ale także to w jaki sposób obywatele radzą sobie z ich spłacaniem.

Warto mieć więc oczy szeroko otwarte, gdyż licho nie śpi, ani w Polsce, ani w Stanach. I pomimo braku widocznych dla wszystkich zwiastunów nadchodzącego kryzysu przez duże K pieniążki i tak są konsekwentnie drukowane w różnych zakątkach globu...


1 komentarz:

  1. Bardzo interesujący wpis i zestawienie. Masz rację - licho nie śpi, warto więc być przygotowanym :)

    OdpowiedzUsuń