4 lipca 2014

Czy minister kłamie czy się myli? Inflacja według supermarketu czerwiec 2014

Minister finansów twierdzi, że grozi nam deflacja. Te uznane za okropne i szkodliwe dla gospodarki, a przez to i dla nas obywateli zjawisko jest definiowane jako...

... ograniczenie podaży pieniądza na rynku powodujące wzrost siły nabywczej pieniądza. Potoczne określenie spadku przeciętnego poziomu cen, sytuacji, kiedy za tę samą ilość pieniędzy kupić można coraz więcej dóbr: towarów i usług.

Czy mogąc sobie kupić za tą samą ilość pieniądza jest naprawdę dla nas złe? To raz.

Dwa: ile racji mają eksperci?

źródło: link

Zacznijmy od mundialu. Najbardziej spektakularnego festiwalu piłki nożnej, dziedziny, którą uprawiają miliony ludzi na świecie. I tu istnieje również grono tzw. ekspertów, którzy zajmują się piłką na co dzień. Są to byli piłkarze, dziennikarze i wszelkiej maści analitycy. I jak to bywa z fachowcami jedni znają się lepiej, a inni gorzej. Ale bez względu na to jaką ligę się reprezentuje swoje prognozy warto, a może nawet należy wygłosić. No a kiedy jeszcze mundial wchodzi w grę to już nie wygłosić opinii po prostu nie wypada. Jedna z nich ukazała się w piśmie piłkarskim...


Jak skończył pierwszy skład Hiszpanii doskonale wiemy. O rezerwach nie ma nawet co dyskutować.

Ale nie samą piłką człowiek żyje. Przypomnijmy - o czym kiedyś już pisaliśmy - że jeszcze w 2008 roku ludzie z branży twierdzili, że metr kwadratowy przeciętnego nowego mieszkania w większym mieście Polski będzie kosztować 14,5 tysiąca złotych!

Jak się mają ówczesne prognozy analityków do rzeczywistości? Poniżej:

źródło: link

Cóż... niewiele jest miejsc w Polsce gdzie średnia cena metra kwadratowego mieszkania przekracza połowę prognozowanej w 2008 roku kwoty. A miało być taaaaaaaaaaaaaaaak drogo.

Ale nie jest :)

Sprawę należy postawić krótko, póki Kowalski nie pomyśli sam za siebie to nikt tego za niego z jednoczesną dla niego korzyścią nie zrobi. Ale w czasach współczesnych wszelkiej maści analitycy i doradcy myślą za nas. A już na pewno tak deklarują. Oficjalnie więc, nie brakuje tych, którzy chcą odciążyć nasze mózgi. Szlachetna to doprawdy idea.

Jak się jednak okazuje substantia alba oraz substantia grisea, bliżej znane jako białe i szare komórki posiadają znamiona mięśni, które to z kolei nie ćwiczone... niejako zamierają. Tymczasem w naszym konsumpcjonistycznym społeczeństwie, nastawionym na rozwój szeroko pojętej wydajności spotykamy się na co dzień z wszelkiej maści "wynalazkami", które mają nam ułatwić życie. A czynić to mają przez skrócenie czasu, który poświęcamy na pracę, przygotowanie posiłków, optymalizację diety, itp**. Efekty uboczne są tutaj znaczne.

Do czego prowadzi chęć podniesienia wydajności można sprawdzić tutaj.

W życiu codziennym myślą za nas doradcy, asystenci, konsultanci no i oczywiście eksperci. Zapewniają nas o tym co jest dla nas najlepsze. I tak, współcześnie eksperci z dziedziny ekonomii przekonują nas, że deflacja jest zła i lepiej dla nas jeśli podaż pieniądza rośnie, a wraz z nimi ceny towarów i usług.

Przyjrzyjmy się tej sprawie nieco bliżej...

Jeśli wikipedia ma rację (a wcześniej przytoczona definicja stamtąd pochodzi), tj. deflacja jest spadkiem podaży pieniądza, to minister Szczurek nas okłamuje albo po prostu się myli. Dlaczego? Ano dlatego, że zgodnie z raportami NBP podaż agregatów permanentnie rośnie...

M3 w styczniu 1997 wyniosło 140.428,8 mln zł
M3 w styczniu 2014 wyniosło 962.415,6 mln zł
M3 w kwietniu 2014 to już 986.142,2 mln zł

W kontekście tych danych Pan minister:
a) grubo się myli;
b) grubo się myli, lecz świadomie wprowadza nas w błąd;
c) grubo się myli i nieświadomie wprowadza nas w błąd.

Podczas gdy a) jest ewidentnie prawidłowe, tak odpowiedź b) może wskazywać na podłe intencje ministra, zaś c) na jego niekompetencję.

Ale wikipedia to źródło informacji tworzonych przez nieekspertów. Stąd stosowanie pierwotnie przytoczonej definicji może zostać zakwestionowane przez szanującego się współczesnego keynesistę ekonomistę. Do takich zapewne należy zaliczyć Pana ministra. Portal Edukacji Ekonomicznej podaje, że deflacja to nic innego jak  "długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen". Spróbujmy więc zweryfikować naszą hipotezę...

Niech będą to nasze partyzanckie, ale jak najbardziej miarodajne dla domowego budżetu metody... a więc stary cykl inflacji według supermarketu*.



Styczeń '12
Kwiecień '14
1. Olej Wielkopolski 1L
6,19
6,59   +6,46%
2. Ryż biały Sonko 1kg
2,79
3,29  +17,92%
3. Dżem z Łowicza 280g
3,89
3,69    -5,14%
4. Kakao DecoMorreno 80g
3,89
4,59    +17,99%
5. Cukier Diamant 1kg
3,59
2,09    -46,27%
6. Kefir Zott 400g
1,49
1,99    +33,55%
7. Wafelek Prince Polo
1,19
1,19    0,0%
8. Masło Łaciate kostka 200g
4,49
4,79    +6,68%
  

Styczeń '13
Kwiecień '14
9. Mąka Szymanowska
2,75
2,26     -17,81%
10. Woda Cisowianka 1,5L
1,35
1,37      +1,48%
11. Kawa Tchibo Milano
12,99
14,99    +15,39%
12. Kajzerka
0,18
0,18      0%
13. Makaron Lubella 400g
3,29
3,99     +21,27%
14. Śmietana 18% Piątnica
1,69
1,39     -17,75%
15. Mleko łaciate 3,2% 0,5 l
1,89
1,99     +5,29%
16. Mydło Bambino 100g
1,45
1,47     +1,37%
17. Papier xero Polspeed
 15,39
 13,99  -9,09%
18. De Luxe 500ml
 19,99
20,69   +3,50% 

Patrząc na nasze tabelki raczej trudno mówić o długotrwałym spadku przeciętnego poziomu cen. Na 18 mierzonych przez nas pozycji jedynie 5 potaniało. A pomiar jak najbardziej jest długotrwały, albowiem część towarów w zestawieniu jest sprawdzana od 2,5 roku, zaś druga część od 1,5 roku. A nawet gdyby wziąć pod uwagę kontekst krótkoterminowy to podobnie mamy do czynienia ze wzrostem, a nie spadkiem cen.

I znów - chciałoby się rzec - błąd ministra, wprowadzanie w błąd, mniej lub bardziej intencjonalne...

Ale czy na pewno? Przecież można jeszcze stwierdzić, że urzędy mierzą poziom cen w całkiem inny sposób. A cała powyższa tabelka jest niemiarodajna. W końcu to rząd decyduje co nadaje się do mierzenia i co jednocześnie wskazuje na to ile wydajemy na potrzeby pierwszego rzędu.

Zgodnie z metodologią NBP mamy 4 miary mierzenia inflacji bazowej, a więc tego co rząd pojmuje jako wzrost cen:
a) inflacja po wyłączeniu cen administrowanych
b) inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych
c) inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii
d) 15% średnia obcięta

Cóż to wszystko może oznaczać? Tu jest wyjaśnienie. A poniżej cytaty wprost z tego nad wyraz kreatywnie napisanego dokumentu:

Ad. a) Definicja obejmuje ceny, które wynikają wprost z aktów prawnych lub decyzji administracyjnych, są przedmiotem zatwierdzenia lub nie mogą zostać zmienione bez zgody odpowiednich instytucji państwowych (np. regulatorów)oraz ceny, których poziom lub dynamika zmian są prawnie ograniczone (...) W ramach wyodrębnionej grupy cen administrowanych obecnie ze wskaźnika CPI wyłączane są: czynsze mieszkaniowe, zaopatrywanie w wodę, kanalizacja, wywóz nieczystości, niektóre nośniki energii (gaz, energia elektryczna, ciepła woda, centralne ogrzewanie)

Ad. b) Miara inflacji po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych powstaje poprzez obliczenie zagregowanego wskaźnika cen na zbiorze okrojonym o wyznaczony wg powyższej metody koszyk cen najbardziej zmiennych. Tak wyznaczona grupa cen najbardziej zmiennych zawiera przeważnie: znaczną część produktów żywnościowych (przede wszystkim nie- i nisko-przetworzone owoce, warzywa, mięso), produkty energetyczne (paliwa, gaz, opał), usługi dostępu do internetu, usługi administracji państwowej i usługi prawne. 

Ad. c) Ten wskaźnik inflacji bazowej eliminuje ceny dóbr szczególnie wrażliwych na wewnętrzne i zewnętrzne szoki podażowe. Do grupy tej zaliczono ceny żywności i napojów bezalkoholowych oraz ceny energiiNa grupę cen energii składają się: paliwa silnikowe oraz nośniki energii (energia elektryczna, gaz, centralne ogrzewanie, ciepła woda, opał).

Ad. d) Autor tego tekstu uczciwie przyznaje, że nie rozumie definicji tej zmiennej. Jeśli ktoś rozumie to proszę o klarowne wyjaśnienie***.

Dochodzimy więc do momentu kiedy stwierdzić należy, że to jak rząd rozumie wzrost cen i to jak to rozumie szary Kowalski to dwie różne bajki. Przy czym podejście rządowe wydaje się mieć wiele wspólnego z tym gatunkiem literackim. Czynniki, które wyklucza w swoich badaniach są jak najbardziej przyziemne i namacalne. Opiera się więc na czymś co z życiem codziennym ma mało wspólnego.

Czy jest więc sens mierzyć inflację? Czemu ma służyć cała ta farsa?

źródło: link

* Większość rzeczy spisana, paragon pokazuje tylko kilka pozycji z naszej stałej listy.
** Jednym z moich ulubionych przykładów jest aparat cyfrowy. Stara szkoła analogowa miała to do siebie, że mając do dyspozycji 36 klatek wymuszała robienie zdjęć z rozwagą. Aparaty cyfrowe niejako odmóżdżyły człowieka, gdyż dzięki ułatwieniom płynącym z możliwości robienia zdjęć w prawie nieograniczonej liczbie i z możliwością natychmiastowego ich sprawdzenia, sprawiły, że robimy wiele zdjęć o niskiej jakości. Zdjęcie tego typu najlepiej nazywał genialny polski fotograf Marian Schmidt, stwierdzając: "Takie zdjęcie potrafi zrobić 2 miliony Chińczyków".
*** Definicja: Jedyną miarą liczoną przy użyciu metod statystycznych jest 15% średnia obcięta. Jest to średnia ważona, liczona zgodnie z metodyką używaną do obliczania wskaźnika CPI, na zbiorze grup cen, których wagi skumulowane (odpowiadające uprzednio posortowanym rosnąco wskaźnikom cen) są większe niż 15% i mniejsze niż 85%. Obcięcie jest dokonywane symetrycznie z obu stron rozkładu zmian cen. Zostają w ten sposób odrzucone grupy o łącznej wadze 30%, których cena uległa największej zmianie w stosunku do okresu bazowego. W odróżnieniu od innych miar publikowanych przez NBP, 15% średnia obcięta jest liczona niezależnie w układzie miesięcznym i rocznym, tj. obcina te grupy cen, które charakteryzowały się największymi zmianami zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca, jak i w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku. 

3 komentarze:

  1. To co ma mierzyć koszty życia jeśli nie to co rząd z pomiaru wyklucza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mu o to, że normalnemu człowiekowi coraz trudniej bo wszystko dorżeje, a kasy w portfelu nie przybywa, więc zgłasza mniejszą podaż na pozostałe usługi i towary. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak kompetentny jest minister Szczur, ale patrząc po ułożeniu dłoni na zdjęciu na pewno chodzi na lekcję PRu...Być ekspertem w Polsce nie jest tak ważne jak robić właściwe wrażenie

    OdpowiedzUsuń