Zanim wrócimy do ostatnich rozważań przerwa na stały blok, czyli 2 tabelki poświęcone cenom artykułów podstawowych nabytych w Carrefourze warszawskiej Arkadii.
Poza standardowymi cenami jest coś jeszcze, co zwróciło moją szczególną uwagę na stoisku z pieczywem...
Ale od początku:
Styczeń '12
|
Sierpień '14
| |
1. Olej Wielkopolski 1L
|
6,19
|
6,49 +4,84%
|
2. Ryż biały Sonko 1kg
|
2,79
|
4,69 +68,10%
|
3. Dżem z Łowicza 280g
|
3,89
|
3,85 -1,02%
|
4. Kakao DecoMorreno 80g
|
3,89
|
4,15 +6,68%
|
5. Cukier Diamant 1kg
|
3,59
|
1,99 -44,56%
|
6. Kefir Zott 400g
|
1,49
|
1,80 +20,80%
|
7. Wafelek Prince Polo
|
1,19
|
1,19 0,0%
|
8. Masło Łaciate kostka 200g
|
4,49
|
4,70 +4,67%
|
Styczeń '13
|
Sierpień '14
| |
9. Mąka Szymanowska
|
2,75
|
2,58 -6,18%
|
10. Woda Cisowianka 1,5L
|
1,35
|
1,37 +1,48%
|
11. Kawa Tchibo Milano*
|
12,99
|
13,79 +6,15%
|
12. Kajzerka
|
0,18
|
0,18 0%
|
13. Makaron Lubella 400g
|
3,29
|
4,19 +27,35%
|
14. Śmietana 18% Piątnica
|
1,69
|
1,39 -17,75%
|
15. Mleko łaciate 3,2% 0,5 l
|
1,89
|
2,00 +5,82%
|
16. Mydło Bambino 100g
|
1,45
|
1,39 -4,13%
|
17. Papier xero Polspeed
|
15,39
|
14,99 -2,59%
|
18. De Luxe 500ml
|
19,99
|
19,89 -0,50%
|
Szczypta statystyki.
Pierwszy koszyk:
a) początek pomiaru, styczeń 2012: 27,52 zł (100%)
b) miesiąc temu: 29,54 zł (+7,34%)
c) pomiar bieżący: 28,86 zł (+4,86%)
Drugi koszyk:
a) początek pomiaru, styczeń 2013: 60,97 zł
b) miesiąc temu: 59,31 zł (-2,72%)
c) pomiar bieżący: 61,77 zł (+1,31%)
Podaż pieniądza M3:
a) styczeń 2012: 881 496,3 mln zł
b) styczeń 2013: 913 439,4 mln zł (+3,62%)
c) styczeń 2014: 962 415,6 mln zł (+9,17%)
d) lipiec 2014: 1 002 137,3 mnl zł (+13,68%)
Na chwilę bieżącą Keynesiści oraz wszelkiej maści zwolennicy współczesnej alchemii monetarnej mogą szyderczo się uśmiechać w naszym kierunku. Wzrost M3 wydaje się, iż ma się absolutnie nijak do cen produktów z półek sklepowych.
Kto wie? Być może, wbrew naszym tezom dojdzie do cudu gospodarczego i przy wzroście podaży pieniądza ceny będą nawet spadać?
Pożyjemy, zobaczymy. Zapewne całkiem niedługo.
Tymczasem, zamiast filozofować na temat przyszłości zajmijmy się kajzerką.
Otóż w trakcie wybierania bułki z pełnego ich koszyka moją uwagę zwróciła wielkość tych wypieków. Kajzerki nie były już tak duże jak dawniej, a niektóre z nich były wręcz przedziwnie małe. Dokonałem subiektywnej selekcji jak najmniejszej (ale i wyglądającej na jak najsmaczniejszą) sztuki, aby móc to później udokumentować, co też uczyniłem*. Średnica kajzerki to niespełna 8,5cm.
W ułamku sekundy przypomniała mi się także cfaniacka metoda sprzedawania "tego samego" produktu w tej samej cenie przy jednoczesnym obniżeniu kosztów. Stwierdziłem wówczas, że warto o tym wspomnieć przy okazji śledzenia realnych wskaźników tzw. inflacji**.
Dlaczego? Dlatego, że współczesny system proinflacyjny wymusza pewne działania, które są ze szkodą dla nas wszystkich. O co dokładnie chodzi?
Chodzi o tzw. downsizing. Pojęcie, które znajduje szerokie zastosowanie w wielu branżach zazębia się również o dziedzinę pieniądza.
Jeśli chodzi o kajzerkę, być może odczucie było bardzo subiektywne, zaś ja sam w błędzie. A może też, wcale tak nie było. Samo zjawisko jednak istnieje i jest stosowane przez wszelkiej maści producentów. Ptasie mleczko z poniższego rysunku tłumaczy nam o co w tym mniej więcej chodzi:
Krótko: opakowanie zostaje, a zawartość maleje. Wizualnie różnicy nie widać!!
Porównajmy to ze srebrem.
W przypadku downsizingu można by rzec, że ma on wiele aspektów. Można obniżać ilość tak jak ma to miejsce w przypadku słodyczy lub innych produktów spożywczych. Gdyby producent jakiegoś towaru chciał zachować gramaturę to może jeszcze również zmniejszyć jakość. Zrobiłby to poprzez zastąpienie jednego surowca innym, gorszym, a przez to i tańszym. Tym sposobem mógłby nawet obniżyć cenę produktu i stać się bardziej konkurencyjnym.
Jednakże, kiedy postępuje inflacja, a półprodukty drożeją to producent ma dylemat. Chcąc podtrzymać cenę i nie zmniejszając gramatury produktu musi zmniejszyć jakość. Nie tylko więc nie obniża ceny produktu, ale co gorsza zmniejsza jego jakość. Cena na półce się nie zmienia. Konsument jest zmuszony do kupowania gorszego towaru.
Tak właśnie działa inny ukryty aspekt inflacyjnego obłędu.
Sztuczki sprzedażowe*** mają więc jak widać wiele wspólnego ze sztuczkami pieniądza papierowego.
Współcześnie nie stosuje się jednak już wzgardzonego srebrniaka. Na piedestale współcześni ekonomiści umieścili papier. Skoro nie jest on zamienny na srebro lub złoto, to co mówi o jego jakości? Oczywiście siła nabywcza. Poniższa infografika tłumaczy to dość dobrze.
I tyle na temat inflacji na dziś.
Na koniec jeszcze krótka informacja branżowa. Nasza firma odświeżyła stronę internetową. Zapraszamy do jej odwiedzania i korzystania ze sklepu. Do nowości należy też już w pełni uruchomiona usługa bicia sztabek złota o wadze 50g. Polecamy serdecznie!
* Zważenie kajzerki nie wchodzi w grę. W zasadzie to JUŻ nie wchodzi w grę. Może w przyszłym miesiącu zachowam większą dozę przytomności pomimo doświadczanego głodu i zważę ją wcześniej.
Pierwszy koszyk:
a) początek pomiaru, styczeń 2012: 27,52 zł (100%)
b) miesiąc temu: 29,54 zł (+7,34%)
c) pomiar bieżący: 28,86 zł (+4,86%)
Drugi koszyk:
a) początek pomiaru, styczeń 2013: 60,97 zł
b) miesiąc temu: 59,31 zł (-2,72%)
c) pomiar bieżący: 61,77 zł (+1,31%)
Podaż pieniądza M3:
a) styczeń 2012: 881 496,3 mln zł
b) styczeń 2013: 913 439,4 mln zł (+3,62%)
c) styczeń 2014: 962 415,6 mln zł (+9,17%)
d) lipiec 2014: 1 002 137,3 mnl zł (+13,68%)
Na chwilę bieżącą Keynesiści oraz wszelkiej maści zwolennicy współczesnej alchemii monetarnej mogą szyderczo się uśmiechać w naszym kierunku. Wzrost M3 wydaje się, iż ma się absolutnie nijak do cen produktów z półek sklepowych.
źródło: link
Kto wie? Być może, wbrew naszym tezom dojdzie do cudu gospodarczego i przy wzroście podaży pieniądza ceny będą nawet spadać?
Pożyjemy, zobaczymy. Zapewne całkiem niedługo.
Tymczasem, zamiast filozofować na temat przyszłości zajmijmy się kajzerką.
Otóż w trakcie wybierania bułki z pełnego ich koszyka moją uwagę zwróciła wielkość tych wypieków. Kajzerki nie były już tak duże jak dawniej, a niektóre z nich były wręcz przedziwnie małe. Dokonałem subiektywnej selekcji jak najmniejszej (ale i wyglądającej na jak najsmaczniejszą) sztuki, aby móc to później udokumentować, co też uczyniłem*. Średnica kajzerki to niespełna 8,5cm.
W ułamku sekundy przypomniała mi się także cfaniacka metoda sprzedawania "tego samego" produktu w tej samej cenie przy jednoczesnym obniżeniu kosztów. Stwierdziłem wówczas, że warto o tym wspomnieć przy okazji śledzenia realnych wskaźników tzw. inflacji**.
Dlaczego? Dlatego, że współczesny system proinflacyjny wymusza pewne działania, które są ze szkodą dla nas wszystkich. O co dokładnie chodzi?
Chodzi o tzw. downsizing. Pojęcie, które znajduje szerokie zastosowanie w wielu branżach zazębia się również o dziedzinę pieniądza.
Jeśli chodzi o kajzerkę, być może odczucie było bardzo subiektywne, zaś ja sam w błędzie. A może też, wcale tak nie było. Samo zjawisko jednak istnieje i jest stosowane przez wszelkiej maści producentów. Ptasie mleczko z poniższego rysunku tłumaczy nam o co w tym mniej więcej chodzi:
źródło: link
Krótko: opakowanie zostaje, a zawartość maleje. Wizualnie różnicy nie widać!!
Porównajmy to ze srebrem.
W przypadku downsizingu można by rzec, że ma on wiele aspektów. Można obniżać ilość tak jak ma to miejsce w przypadku słodyczy lub innych produktów spożywczych. Gdyby producent jakiegoś towaru chciał zachować gramaturę to może jeszcze również zmniejszyć jakość. Zrobiłby to poprzez zastąpienie jednego surowca innym, gorszym, a przez to i tańszym. Tym sposobem mógłby nawet obniżyć cenę produktu i stać się bardziej konkurencyjnym.
Jednakże, kiedy postępuje inflacja, a półprodukty drożeją to producent ma dylemat. Chcąc podtrzymać cenę i nie zmniejszając gramatury produktu musi zmniejszyć jakość. Nie tylko więc nie obniża ceny produktu, ale co gorsza zmniejsza jego jakość. Cena na półce się nie zmienia. Konsument jest zmuszony do kupowania gorszego towaru.
Tak właśnie działa inny ukryty aspekt inflacyjnego obłędu.
Sztuczki sprzedażowe*** mają więc jak widać wiele wspólnego ze sztuczkami pieniądza papierowego.
Współcześnie nie stosuje się jednak już wzgardzonego srebrniaka. Na piedestale współcześni ekonomiści umieścili papier. Skoro nie jest on zamienny na srebro lub złoto, to co mówi o jego jakości? Oczywiście siła nabywcza. Poniższa infografika tłumaczy to dość dobrze.
źródło: link
I tyle na temat inflacji na dziś.
Na koniec jeszcze krótka informacja branżowa. Nasza firma odświeżyła stronę internetową. Zapraszamy do jej odwiedzania i korzystania ze sklepu. Do nowości należy też już w pełni uruchomiona usługa bicia sztabek złota o wadze 50g. Polecamy serdecznie!
* Zważenie kajzerki nie wchodzi w grę. W zasadzie to JUŻ nie wchodzi w grę. Może w przyszłym miesiącu zachowam większą dozę przytomności pomimo doświadczanego głodu i zważę ją wcześniej.
** Tak, po raz 250-ty z pełną premedytacją powtarzam, że inflacja w prawdziwym tego słowa znaczeniu to wzrost podaży pieniądza, a nie wzrost cen. Definiowanie inflacji jako wzrostu cen służy podłemu procederowi odwracania uwagi od realnego sprawcy wzrostu cen.
*** Czarna księga marketingowych zaklęć jest całkiem nie mała. W modzie są jeszcze inne zaklęcia, które poza obniżeniem jakości bądź wagi produktu skutecznie czarują klientów. Może to być powiększanie opakowania bez powiększania zawartości, tzw. 2 +1 gratis, breloczek gratis, punkty lojalnościowe, podawanie ceny netto, etc. Zdroworozsądkowa analiza tego zjawiska skłania do stwierdzenia, że jako ogół naprawdę jesteśmy mało przenikliwi w życiu codziennym.
*** Czarna księga marketingowych zaklęć jest całkiem nie mała. W modzie są jeszcze inne zaklęcia, które poza obniżeniem jakości bądź wagi produktu skutecznie czarują klientów. Może to być powiększanie opakowania bez powiększania zawartości, tzw. 2 +1 gratis, breloczek gratis, punkty lojalnościowe, podawanie ceny netto, etc. Zdroworozsądkowa analiza tego zjawiska skłania do stwierdzenia, że jako ogół naprawdę jesteśmy mało przenikliwi w życiu codziennym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz