8 września 2014

Psychopatoekonomia

Aż wstyd nie wspomnieć o kolejnym procederze, który ma miejsce na naszych oczach. Otóż jak powszechnie już nam wiadomo (choć większość z nas w pełni tego nie rozumie) Europejski Bank Centralny tnie stopy procentowe. Oznacza to oczywiście, jak to się już mawia, tańszy pieniądz i pobudzenie gospodarki, zaś w praktyce perspektywę wzrostu cen. Mowa o perspektywie krótkoterminowej.

źródło: link

Słusznie też stwierdza Pan Kolany, że taki krok EBC to oznaka desperacji i bezradności Mario Draghiego i jego kolegów.

Większość zjawisk jakie bada współczesna nauka ma podobne schematy. W przypadku ekonomii możemy ją porównać do zagadnień z zakresu medycyny i patologii. Problemy ekonomii z kolei to nic innego jak choroba.

Okazuje się, że mając z nią do czynienia wyróżnić można kilka jej etapów. Końcową fazą jest tzw. zejście choroby, które może przejawić się na szereg różnych sposobów:

a) powrót do zdrowia
b) przejście postaci ostrej w przewlekłą 
c) wyzdrowienie z upośledzeniem sprawności
d) śmierć

Gdyby pokusić się o analogię to możemy mieć do czynienia z:

a) powrotem do normalności stanu gospodarki
b) ciężkim i długotrwałym kryzysem po wcześniejszym załamaniu
c) powrotem do względnie stabilnego stanu gospodarki, lecz z odczuwalną stratą tego co wcześniej zostało wypracowane
d) bankructwem

Współczesny system fiducjarny jest ze swojej natury patologiczny. Stąd:

a) powrót do normalności jest wysoce nieprawdopodobnym zdarzeniem, aczkolwiek możliwym*
b) długa i ciężka recesja jest możliwa
c) wyjście z recesji z dotkliwie odczuwalnymi konsekwencjami głupoty systemu fiducjarnego jest możliwe
c) bankructwo jest możliwe, aczkolwiek upodobania argentyńskie nie są zbieżne z gustem Europejczyków

Choroba ma to do siebie, że aby z niej wydobrzeć należy zaaplikować sobie bolesną terapię, gorzkie pigułki, a nierzadko dokonać wielu wyrzeczeń, jak np. przejść na dietę. W przypadku problemów natury ekonomicznej analogiczne czynności to oczywiście cięcie etatów administracyjnych (gorzka pigułka skutkująca spadkiem popularności polityków decydujących o tym), cięcie wydatków rządowych (nic tak nie boli jak zabrać samemu sobie oraz resortom, którymi się zarządza), zabieranie nieuzasadnionych z punktu wydajności ekonomicznej tzw. socjali i/lub wywindowanych emerytur, czy nawet poświęcenie własnej kariery politycznej w imię przeprowadzenia koniecznych, aczkolwiek radykalnych reform. Taką reformą może być likwidacja tych podmiotów oraz czynności państwa, które nie są rentowne i co gorsza służą próżnym i/lub niezasłużonym zyskom części społeczeństwa. Państwo nie inwestuje i nie generuje dochodów. Zadaniem administracji państwowej jest organizacja przy dążeniu do jak najwyższej wydajności! Odbieranie kapitału wolnemu rynkowi w postaci wzrostu podatków jest niczym innym jak strzałem w kolano z pełną precyzją i impetem. Niestety, tego typu zachowania można odnieść nie tylko do zjawisk natury medycznej, ale co gorsza można je porównać ze skrajną psychopatologią. Bo czyż to nie podatnik jest żywicielem urzędnika?

źródło: link

I czyż nie jest patologią gryźć rękę, która karmi?

W chwili obecnej liczne świadczenia, podmioty oraz czynności rządowe są skonstruowane na podobieństwo myśli socjalistycznej. Stąd wolny rynek nie ma możliwości pełnego rozkwitu. Nierentowne, niewydajne i w praktyce przynoszące straty ogółowi lub jak kto woli patogenne części gospodarczego organizmu to te obiekty, które powinny zostać poddane amputacji. Niestety byłby to swoistego rodzaju szok i zaburzenie status quo. Człowiek ze swej natury boi się takich sytuacji. Z natury w pierwszej kolejności myśli o ochronie własnego bytu. Stąd radykalne i ryzykowne (w tym również dla swojego politycznego bytu) decyzje mogą być udziałem jedynie tych ludzi, których cechuje prawdziwa odwaga oraz silny kręgosłup moralny. A skoro największą siłę tworzenia praw mają politycy, od nich powinno się oczekiwać takiej postawy.

Wracając do gospodarczej amputacji. Nierzadko, ogromną rolę odgrywa dla organizmu czas. Im wcześniej amputacja zostanie przeprowadzona tym lepiej. Chora część ciała im wcześniej zostanie usunięta tym mniej zaszkodzi reszcie organizmu. Homo politicus w historii nierzadko jawił się jednak jako jednostka ułomna, stąd decyzje o radykalnych i służących ogółowi krokach nie były podejmowane we właściwym czasie. Co gorsza, były przeciągane i odkładane w czasie. Tak bardzo, że w pewnym momencie można już było stosować dość zabawną frazę Musztarda po obiedzie.

Zapewne współczesne drukowanie pieniędzy/obniżanie stóp procentowych jest takim przeciąganiem w czasie. Przeciąganiem, które żywi w nas iluzję, że wszystko jest w porządku. Być może podobnie myśli Schiff, który stwierdził ostatnio:

źródło: link

Nic nie trwa jednak wiecznie. Zwłaszcza bańki.

A kiedy bańka pęka to wrócić możemy do podpunktu c), tj. możliwości wyzdrowienia z upośledzeniem sprawności. Te ostatnie prawie zawsze przenosi się na Kowalskich. Gdyby miało się okazać, że dojdzie do druku pieniążków na full (jedna z metod ucieczki przed bankructwem) to upośledzenie, o jakim mowa przejawi się rzecz jasna spadkiem zamożności i wcześniejszą utratą wartości pieniędzy, które oszczędzają obywatele. Niestety. Dzieje się tak od dekad, a nawet tysiącleci.

Na koniec cytat Kennetha J. Gerbino oraz informacja branżowa.

Jeśli nie ufasz złotu, czy ufasz logice ścięcia pięknej sosny o wartości około 4000$-5000$, przerobienia jej na miazgę, następnie na papier, naniesienia nań atramentu, a na końcu nazwania tego miliardem dolarów?

Ci, którzy nie wierzą w papier, zaś wierzą w metal mogą już dziś nabyć w atrakcyjnej, albowiem najniższej cenie w tej chwili w Polsce, uncje srebra naszej produkcji. Dla czytelników bloga akrylowy kapsel ochronny do każdej sztabki gratis (proszę wpisać w uwagach "Czytelnik bloga").


* Wymagana jest całkowita zmiana systemu, na taki w którym nie możliwe są: nadmierny interwencjonizm rządowy, kreowanie długu oraz kontrola podaży pieniądza.

4 komentarze:

  1. Dolary sa drukowane na Papierze bawelnianym.

    OdpowiedzUsuń
  2. W rzeczy samej, ale chodzi o zobrazowanie mechanizmu brania pieniędzy znikąd. Większość ludzi i tak nie zdaje sobie z tego sprawy, ale za celną uwagę dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie, kruszce są nadal najstabilniejszym środkiem inwestycyjnym i dobrym regulatorem rynku. Uważam jednak, że nawet szerokie uświadomienie w tej materii społeczeństwa nie przełoży się na masowe pytania o sztabki złota gdzie kupić srebro i ile da się zrobić na platnie...tak to niestety nie działa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zależy od sytuacji. Są czasy kiedy na metal się "pluje", są też czasy kiedy masowo się do niego "modli". Mimo to, metal zawsze i wszędzie posiada wartość, która nigdy nie spada do zera. W przeciwieństwie do kasy.

    PS Pani Ilono, proszę nie linkować na strony sprzedażowe. W komentarzach dzielimy się opiniami

    OdpowiedzUsuń