9 marca 2015

Absurdalny aspekt papierowego pieniądza

Historia monetarna XX wieku pokazuje nam wyraźnie, że to co było oczywiste przez całe tysiąclecia, a już na pewno przez wieki, na przestrzeni kilku dekad całkowicie się wypaczyło. Chodzi o rozumienie jednej z podstawowych funkcji metali szlachetnych.

źródło: link
Zgodnie z zapowiedzią prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, od dziś bank rozpoczyna skup obligacji za 60 miliardów euro miesięcznie.

Innymi słowy, EBC zaczyna drukować pieniądze i je wydawać. Jest to dobra okazja do poświęcenia chwili uwagi na absurd stosowania papieru w roli pieniądza.

ZŁOTO JAKO PRZEŻYTEK

Istnieje kilka zarzutów wobec złota (srebra również, przy czym te pierwsze, z racji sukcesu jakie odniosło w okresie klasycznego standardu złota jest nastawione na większą krytykę), które zdaniem ekonomistów nowej formacji (czyt. głównie spadkobierców keynesizmu) sugerują niejako, że jest ono jak to się z francuszczyzny mawia passé. Okazuje się, że wybitny w dziedzinie ekonomii, akurat Francuz, Jacques Rueff, zwrócił uwagę - i to już półwiecze temu - na ów argument przytaczając pismo The Economist:

"The Economist" z kolei stwierdza, że "nie istnieje żaden sposób uporządkowanego powrotu do przeszłości". Złoto; <<gold-exchange standard>>; kluczowe waluty wspierane przez IMF; prawdziwy międzynarodowy kredyt - oto naturalna kolej postępu [system monetarnego Zachodu].*

CENOWY CIĘŻAR ZŁOTA

Czy współczesny papierowy pieniądz rzeczywiście można nazwać nowoczesnym? Czy jest to rzeczywiście Wynalazek czy tylko kolejne narzędzie manipulacji i wyzysku?

Większość społeczeństwa kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że ów złoty przeżytek trzymał ceny na stałym poziomie. Te drugie były niczym balony, które nigdy nie mogły się oderwać od ciężkiego metalu.


Dlaczego tak się działo?

To co charakteryzowało złoto to zdolność zapobiegania kreowaniu nieograniczonego długu. Kiedy w zamierzchłych czasach król chciał rozpętać wojnę, a pieniądzem był metal szlachetny, mógł ów monarcha zrobić jedno z dwóch: (a) podnieść podatki i skierować na siebie gniew poddanych; (b) pożyczyć i liczyć się z ryzykiem trudności w spłacie w przypadku nieuzyskania określonej stopy zwrotu z inwestycji zwanej "inwazją", "najazdem", "wojenką", itp. Tak źle i tak niedobrze.

Najlepiej byłoby wydrukować sobie złoto i srebro. Ale to było niemożliwe. Dlaczego? Dlatego, że złota i srebra powielić się po prostu nie da! Alchemia w jej najbardziej banalnym rozumieniu (tj. pseudonauka szukająca sposobu zamiany metali nieszlachetnych w szlachetne) nigdy nie miała prawa do odniesienia sukcesu. Dlaczego? Dlatego, że byłoby to wbrew naturze. W niej bowiem nic absolutnie nie jest za darmo. Nic bez wyjątków.

Ale choć dawniej pieniądzem było złoto i srebro, podła inflacja wciąż mogła mieć miejsce. Działo się to za sprawą okrajania monet lub zmniejszania ich próby. Problem polegał na tym, że cały ten złodziejski proceder potrafił zająć trochę czasu, więc kiedy testosteron i adrenalina paliły umysł żądnego destrukcji i rabunku monarchy, prymitywne metale trzymały go niejako w pacie.

WIEK XX

W 1913 roku powstał jednak FED. Zrodzony wręcz z nieludzkiej żądzy zysku przetarł szlaki papierowym pieniądzom. Rok później porzucono standard złota. "Wielcy" tego świata mogli zacząć zacierać ręce, ponieważ złote kajdany zostały nareszcie otwarte. Można było wydawać na zniszczenie ile dusza zapragnie.

źródło: link

Zaczęła się era długu. Gigantycznego, niewyobrażalnie wielkiego... w gruncie rzeczy nieskończonego.

Ale pieniądz "ewoluował" i dziś król EBC służy dodrukiem pieniądza dla wzniosłego celu jakim jest ratowanie gospodarek i poprawa sytuacji ekonomicznej.

POMOC NA KREDYT 

Podczas gdy złoty i srebrny pieniądz współgrały niejako z naturalnym prawem, zgodnie z którym nic za darmo nie ma, współczesny papierowy śmieć próbuje być sprytniejszy. Jest o tyle bezczelny, że próbuje nam wmówić, że jego nowoczesność polega właśnie na tym, że można jednak dostać coś za darmo. Próbuje nas przekonać, że troszkę banknotów może poprawić nasz wspólny los.

Ciekawa logika...

To jest kawałek papieru. Niewiele warty.


A to jest drobna ilość atramentu, równie niewiele warta.


A to jest farba i papier w jednym.

źródło: link

Ten sam kawałek papieru i ta sama ilość atramentu dają też nieco inną wersję, uchodzącą za 100 razy bardziej wartościową. Obie w sensie obiektywnym są warto tyle co papier i atrament. Czy można się z tym nie zgodzić?

źródło: link

KREDYT

Współczesny absurd polega jednak na tym, że od wydrukowanych pieniędzy dodatkowo "lecą" odsetki. Krótko rzecz ujmując, nie tylko nadajemy wartość czemuś bezwartościowemu, ale dodatkowo naliczamy od tego odsetki. Całość okraszona jest skomplikowaną dla Kowalskiego terminologią ekonomiczną, która skutecznie odstrasza go od podejmowania prób zbadania zjawiska. Stąd większość z nas wierzy w bzdury o niejakiej "nowoczesności" pieniądza fiducjarnego.

Współczesny druk pieniądza jest więc dość absurdalnym ewenementem, przez nas samych postrzeganym jako coś normalnego. Tracące na wartości banknoty utożsamiliśmy z postępem, zaś zabójczy kredyt z łaską. Choć sprawa nosi znamiona prawdziwego dramatu, Mark Twain potrafił nadać temu dość humorystyczny rys pisząc:

Wspaniały kredyt! Fundament nowoczesnego społeczeństwa. Kto odważy się powiedzieć, że nie żyjemy w epoce wzajemnego zaufania, nieskończonej ufności w ludzkie obietnice? Jest to szczególny warunek nowoczesnego społeczeństwa, który umożliwia całemu krajowi błyskawiczne rozpoznanie istoty i znaczenia prasowej anegdoty, kładącej w usta spekulanta takie oto słowa: "Dwa lata temu nie byłem wart ani centa, dziś jestem dłużny dwa miliony dolarów".

Standard złota powstrzymywał nas przed nadmiernym - konsumpcyjnym i spekulacyjnym - zadłużaniem się. Sam Twain powiedział też ponoć:

Cywilizacja to niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy

I trzeba mu przyznać chyba rację.

* Wydanie z dnia 8 lipca 1961 r., s. 152. Za: Rueff, Jacques, (2012). Grzech monetarny Zachodu. Warszawa: Fijorr Publishing.

2 komentarze:

  1. Powoli zaczynam rozumieć Pański punkt widzenia, ale zastanawiam się, czy ludzkość dysponuje dostatecznie dużą ilością kruszców, by ponownie oprzeć na nich systemy monetarne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100 lat temu dysponowała. Co prawda od tamtego czasu przybyło ludzi, ale i wydobycie się zwiększyło. Z ekonomicznego punktu widzenia to i tak nie ma znaczenia. Już dawno Austriacy wykazali, że złoty/srebrny pieniądz sam się dopasowuje do dostępnych towarów i usług, nie na odwrót.

      Powrót do metali to nie kwestia "czy to możliwe", lecz "czy chcemy". A nie chcemy, bo jako społeczeństwa nie rozumiemy, a jako politycy i bankierzy zarabiamy na inflacji. To się nie zmienia od stuleci....

      Usuń