17 czerwca 2012

Krótko, zwięźle i na temat

Dziś fragmenty z wywiadu, którego udzielił niedawno Peter Schiff. Polecamy przeczytać całość.

źródło: link

W imię szlachetnych ideałów banki centralne drukują pieniądze bez pokrycia, tym samym uniemożliwiając rozwiązanie najistotniejszych problemów współczesnych gospodarek. Takie działania doprowadziły nas do obecnego kryzysu i uczynią kolejną jego fazę bardziej nieznośną. 

Problemy gospodarcze będą się pogłębiały (...) Jednak ostatecznie będziemy się musieli zmierzyć z wyzwaniami. Rzeczywistości nie da się zaczarować. Stanie się to wtedy, gdy nie będzie można już pożyczać pieniędzy z powodu braku oszczędności, a jedynym pożyczanym pieniądzem będzie pieniądz pusty powodujący inflację.

To wydatki rozrośniętego rządu są przyczyną braku wzrostu gospodarczego czy tworzenia nowych miejsc pracy, czyli tego, o co stale na swój sposób zabiegają politycy. Dotyczy to także Europy.

Problem polega na tym, że my nie zadłużamy się na inwestycje służące wzrostowi takie jak autostrady. To raczej wydatki socjalne i emerytalne wypychają inwestycyjne w budżetach państw. Tak uczą nas na uczelniach, że nie należy gwałtownie zmniejszać wydatków rządowych, bo to prowadzi do recesji.

Nie dość powiedzieć, że w krajach Zachodu są wysokie, to jest to poziom, po przekroczeniu którego w stopniu niesłychanym zaburzone zostaną mechanizmy rynkowe. Zatem zbliżamy się do jakiegoś punktu krytycznego.


I tak dalej. W zasadzie każda wypowiedź Schiffa to perełka dla każdego człowieka szukającego zdrowych i logicznych wyjaśnień bieżących problemów. Nie wystarczy, że Schiff mówi jasno i klarownie to dodatkowo z sensem i powagą. Po prostu krótko, zwięźle i na temat. Żadnego lania wody i wygadywania bzdur w stylu zewnętrznych przyczyn inflacji, itp.


Co więcej, mówił on o tym wszystkim wiele lat temu. Nikt go nie słuchał. I teraz rzecz się ma podobnie. Tymczasem w sieci i mediach mówi się oraz pisze, że koniec strefy Euro jest jak najbardziej możliwy... jak najbardziej możliwy??!!! Przecież o tym wszystkim można już dawno było się dowiedzieć z mediów nie mainstreamowych. No właśnie, nie mainstreamowych...


Za kilka lub kilkanaście miesięcy będziemy mieli powtórkę z tej rozrywki, tyle że z dolarem w roli głównej. I znów będzie się mówić o jego słabości, jego ratowaniu, jego "niespodziewanie" ciężkiej sytuacji i wreszcie potencjalnym upadku. I znów będzie zdziwienie wśród tych, którzy żyją przeszłością, kiedy 1$ stanowił polską dniówkę. Dziś ta dniówka to już tylko równowartość piwa. Waluta amerykańska została popsuta i traci swoją wartość, choć w mass mediach nie mówi się o tym ani wprost, ani jasno. A już na pewno nie na bieżąco. Ale kto by tam myślał teraz o dolarze, skoro tak wysoko ostatnio poleciał.


Gorzkie w tym wszystkim jest myślenie większości, która wychodzi z założenia, że skoro coś leci w górę to zawsze będzie lub co najwyżej utrzyma się na niezmienionej wysokości. Tymczasem wszystko co wybija się w górę musi ostatecznie opaść w dół. Nie ma innej możliwości. Oczywiście takie rzeczy nie powinny się zdarzać, a już na pewno nie z tak ogromną amplitudą wahań, w systemie stabilnego, zdrowego i Normalnie zarządzanego pieniądza. Ale kto by się tam interesował błędami systemu, w którym co roku jest deficyt, dług, inflacja, a rozwój gospodarczy mierzy się nie poprzez ilość i jakość produktów, a poprzez obieg bezwartościowego obiektywnie papieru, zwanego powszechnie pieniądzem.