26 lutego 2013

Test Wiedzy Ekonomicznej

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie... Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli.

źródło: link
Pięknie powiedziane. I słusznie jakby nie było. Tyle, że do myślenia daje to w jaki sposób w naszym kraju (i nie tylko) pojmuje się naukę, wiedzę i język. Zastanawia nie tylko brak rzetelnej wiedzy w szkołach, jawne wprowadzanie w błąd, ale również to iż nikt na to nie reaguje. Czyżbyśmy jako obywatele byli tak uśpieni?

O czym mowa? Mowa o Wielkim Teście Wiedzy Ekonomicznej. Jeśli na młodzieży chowanie oraz kształtowanie sposobu myślenia obywateli wpływ ma poziom przekazywanej wiedzy to pewne rzeczy nie wróżą dobrze naszej Ojczyźnie. 

Nie wnikam w to, że rzekomemu testowi wiedzy ekonomicznej nadano formę show i zabawy. Dzięki sympatycznej atmosferze wiele treści nie było kwestionowanych, analizowanych, przez co odebrano w pewien sposób pojęciu ekonomii swoistego rodzaju powagę. Ale do rzeczy:

Najłatwiejsze było pierwsze pytanie - 99 proc. osób wiedziało, że produkcja jedno- i dwugroszówek w naszym kraju się nie opłaca.

Oznacza to, że nie wszyscy odpowiedzieli poprawnie na dwa poniższe pytania :

6. Rachunek za rodzinny obiad w restauracji wyniósł 88 PLN. Zadowolony klient wręczył kelnerowi banknot stuzłotowy mówiąc: "reszta dla Pana". Napiwek:
1. był niższy niż 10%
2. był wyższy niż 10%
21. Buty, które kosztowały 100 PLN, najpierw przeceniono o 25%, a następnie podniesiono ich cenę o 25%. Buty te:
1. nadal kosztują 100 PLN
2. kosztują mniej niż 100 PLN
3. kosztują więcej niż 100 PLN
O czym to świadczy? Dokładnie o tym, że uczestnicy testu nie potrafią wykonywać w pamięci najprostszych działań matematycznych. Brak słów.
Idziemy dalej.... moja ulubiona bzdura:
3. Na wzrost cen w Polsce, czyli naszą inflację, silnie wpływają zmiany cen na światowych rynkach:
1. nieruchomości
2. ropy

Perfidne wprowadzanie w błąd lub kompletne nierozumienie zagadnienia. A może nawet jedno i drugie. Szerzenie takich informacji jest wysoce szkodliwe, ponieważ pogrąża obywateli w głębokiej nieświadomości o istocie wzrostu cen. "Lansowana" odpowiedź kreuje przekonanie, że inflacja pochodzi z zewnątrz! Tymczasem jest ona tylko i wyłącznie efektem wzrostu podaży pieniądza. Ba! Mało tego. Tak naprawdę inflacja jest wzrostem podaży pieniądza, która to dopiero powoduje wzrost cen. Wzrost cen ropy może powodować wzrost poszczególnych cen towarów i usług, ale nie jest to bezpośrednio powiązane z inflacją. To trochę inna bajka.

Tak więc możemy się spodziewać, że kiedy obniżanie stóp procentowych i drukowanie banknocików zacznie zbierać swoje żniwo, winowajcą będzie... tak... ropa naftowa.

4. Głównym celem Narodowego Banku Polskiego jest dbanie:
1. o stabilność cen
2. o niskie bezrobocie

stabilizować«doprowadzać do stanu trwałości, równowagi; przeprowadzać stabilizację» <łc.>
stabilny« stały, twardy, nieruchomy» <łc.>

Z definicji Słownika Języka Polskiego wynika, że stabilność to swoistego rodzaju stałość. Ceny jednak się zmieniają i do tego idą w górę. Pojawia się więc pytanie czy ta zmiana mieści się w granicach stabilności cen, o której mowa w pytaniu? A tak bez ironii, to na przestrzeni lat NBP w żaden sposób nie utrzymał stabilnych cen. Jest to oczywiste. Nie spełnia więc deklarowanej przez siebie funkcji. 

Ale może to nie jego wina. Przecież nie ma on wpływu na rynek ropy naftowej...

8. W przypadku problemów ze spłatą kilku kredytów jednocześnie lepiej jest:

1. poszukać banku, który udzieli kredytu konsolidacyjnego
2. zaciągać kolejne kredyty w innych bankach i nimi spłacać poprzednie

Co to ma wspólnego z ekonomią? Przecież między wierszami wyraźnie reklamuje się tu nowy rodzaj kredytu. Chciałbym dodać poprawną odpowiedź do tego pytania: 3. mniej konsumować, więcej oszczędzać.


17. Banki centralne chronią przed inflacją:
1. podnosząc stopy procentowe
2. drukując pieniądze
3. obniżając stopy procentowe
Skoro banki centralne chronią przed inflacją podnosząc stopy procentowe, to wygląda na to, że w ostatnim czasie NBP nie chce nas chronić przed inflacją, albowiem obniżył znacznie stopy procentowe. Oczywiście nikt tego głośno nie powiedział.
27. Strefa euro może wyjść z kryzysu fiskalnego:
1. zwiększając zasiłki dla bezrobotnych
2. zmniejszając zadłużenie państw strefy
3. zwiększając dopłaty dla rolnictwa
4. pozwalając na rozwój szarej strefy
Tego typu pytanie wraz z zestawem odpowiedzi wydaje się być w gruncie rzeczy czystą kpiną. Oznacza ono mniej więcej: sprawdźmy czy jesteś tak naiwny, że pomyślisz, iż kryzys strefy euro może być rozwiązany w inny sposób niż redukcja długu. Ale ugryźmy sprawę z innej strony. Niech pytanie zachowa swoje meritum, ale odniesie się do mikro podmiotu i brzmi następująco:
Rodzina Kowalskich może wyjść z ciężkiej sytuacji finansowej:
1. zwiększając kieszonkowe swoich dzieci
2. zmniejszając swoje zadłużenie
3. zwiększając wydatki 
4. zacząć pracować na czarno

Tyle na temat wiedzy ekonomicznej Polaków. Jakie pytanie taka odpowiedź. Chciałoby się zadać inne, może bardziej ekonomiczne, pytania, ale w świetle faktów mogłyby one być niepoprawne politycznie... ot choćby:
1. Co się dzieje kiedy papierowych pieniędzy w obiegu jest za mało lub za dużo?
2. Dlaczego zrezygnowano ze standardu złota skoro służył on od tysięcy lat?
3. Kto jako pierwszy zyskuje na zwiększeniu podaży pieniądza a kto na tym traci?
4. Dlaczego inflacja działa z opóźnionym zapłonem?
5. Dlaczego rządy powtarzają ekonomiczne błędy swoich poprzedników?
6. Dlaczego dług publiczny nieustannie rośnie i w jaki sposób przekłada się to na życie Kowalskiego?
7. Czy jest sens strzelać sobie w kolano i gryźć karmiącą rękę?

Co z tego wyjdzie? Nic dobrego. Jeśli w Państwie demokratycznym o losach mają decydować obywatele, to cóż mogą oni zdecydować myśląc, że inflacja bierze się z ropy naftowej, że 12 zł to mniej niż 10% od 88zł, a banki centralne chronią przed inflacją, tym bardziej, że w statucie mają zadeklarowaną strategię celu inflacyjnego...