Przyszłości przewidzieć nie można, lecz mimo to wiele ludzkich zachowań można określić jako absolutnie przewidywalne. Każde silniejsze "tąpnięcie" na rynku metali wywołuje u pewnych osób radość wraz z wymownym spojrzeniem, a i nierzadko wypowiedzią "A nie mówiłem, że to bańka?". I zgodnie z przewidywaniem w sieci pojawiły się liczne artykuły i teksty sugerujące jakoby hossa na złocie się skończyła, zaś sam metal był całkowicie przereklamowany. Autorzy podają różne argumenty wskazujące na ich rację. Jest to jednak ten typ człowieka, który więcej mówi niż myśli, częściej jest głośny niż cichy i zdecydowanie nie analizuje innych niż medialne informacji.
źródło: link
Tak naprawdę to czas pokaże kto ma rację i wrócimy do tego wpisu za jakiś czas. Tymczasem uwagę poświęcić należy temu czynnikowi, który jest w gruncie rzeczy jednym z decydujących, o ile nie kluczowych we wcześniejszym czy późniejszym dalszym wzroście ceny złota i innych metali szlachetnych. Oczywiście ma to związek z podażą pieniądza i najlepiej wyjaśni to Allesio Rastani. Tu link do filmiku. Wypowiedź merytoryczna, treściwa, konkretna, oparta m.in. na analizie technicznej, a nie własnym widzi mi się.
Klip po angielsku, ale dość zrozumiały. A komu oglądać się nie chce to skrót wypowiedzi Rastani oraz wyjaśnienie dlaczego złoto będzie rosnąć do góry:
3m35s: Poziomy Fibonacciego wskazujące na 1337$ jako kolejną linię wsparcia, w dziwny sposób zbliżone do prognozy Goldman Sachs o przewidywanej cenie złota w najbliższym czasie (mocny argument dla zwolenników twierdzeń o manipulacjach wspomnianego banku)
5m52s: Głównym zagrożeniem dla złota jest dodatnia realna stopa procentowa. Co to znaczy?
Stopa procentowa realna może być dodatnia jedynie wówczas, gdy stopa nominalna jest wyższa od stopy inflacji. Oznacza to więc, że podstawowym czynnikiem określającym poziom nominalnej stopy procentowej jest poziom inflacji. Dodatni poziom realnej stopy procentowej oznacza:
- w przypadku depozytów i lokat, że istnieją zachęty do oszczędzania, gdyż nominalny dochód z odsetek w danym okresie jest wyższy niż występujący w tym okresie wzrost cen; zachęty te są tym większe, im dodatnia stopa realna jest wyższa.
- w przypadku zaciągania kredytów, że kredytobiorca za wcześniejsze (przed zgromadzeniem własnego kapitału) zaspokojenie swoich potrzeb ponosi pewne dodatkowe koszty i że są one nie mniejsze niż wzrost cen, jakiego kredytobiorca uniknął korzystając z kredytu; dodatkowo koszty te powinny pokrywać wartość usługi wyświadczonej przez bank.
Jeśli stopa realna jest ujemna to dla posiadaczy wolnych środków pieniężnych oznacza to brak motywacji do oszczędzania i silne zachęty do wydawania pieniędzy w celu uniknięcia strat, gdy odsetki nie pokrywają wzrostu cen. Natomiast dla kredytobiorców oznacza to dodatkową korzyść (premię) gdyż nabycie na kredyt pozwala bowiem uprzedzić wzrost cen, a więc zaoszczędzić różnicę pomiędzy nowym poziomem cen a kwota (nominalną) oprocentowania kredytu.
Innymi słowy:
Dodatni poziom realnej stopy procentowej = oszczędzamy
Ujemny poziom realnej stopy procentowej = wydajemy i zaciągamy kredyty
Oszczędzamy = podaż pieniądza nie rośnie
Wydajemy i pożyczamy = podaż pieniądz rośnie
Jeszcze inaczej:
Dodatni poziom realnej stopy procentowej = pieniądza ma siłę nabywczą
Ujemny poziom realnej stopy procentowej = pieniądza traci siłę nabywczą
Słaby pieniądz = mocny kruszec
Pojawia się pytanie: jaką mamy realną stopę procentową? Ujemną czy dodatnią?
7m00s:
Wielka Brytania: -2,3%
USA: -1,75%*
Ale jak jest w innych krajach? Można samemu zabawić się w algebrę ekonomiczną i na bazie danych dotyczących stóp procentowych różnych krajów oraz poziomu inflacji oszacować realną stopę procentową. I tak:
Kanada: -0,20%
Francja: -0,25%
Niemcy: -0,69%
Włochy: -0,85%
Turcja: -2,29%
Hiszpania: -1,65%
Chiny: 3,90%
Szwajcaria: 0,6%
Indie: 1,54%
Japonia: 0,7%
Rosja: 1,25%
Brazylia: 0,66%
Polska: 2,25%
Jak widać są kraje w których opłaca się oszczędzać oraz kraje, w których lepiej wydawać. Rzuca się w oczy, że realne stopy procentowe w dziwny sposób dzielą mapę na część Europa i Ameryka Północna oraz Azja i Ameryka Południowa. Kieruje to jednocześnie ciąg skojarzeń w kierunku teorii o przemieszczaniu się kapitału...
Złoto jest jednak wyceniane w USD, zaś największe gospodarki tworzące G7 to: USA, Kanada, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia.
To co bym robił w tej chwili to:
1. Śledził poczynania banków centralnych oraz państw wschodnich, które skupowały w ostatnich latach złoto, a ściślej rzecz biorąc czy wciąż będą to robić.
2. Obserwował kurs dolara oraz zachowania innych walut, które mają na niego wpływ, a więc kiedy zacznie się osłabiać.
3. Obserwował stopy procentowe oraz podaż pieniądza w USA.
To co widzimy na wykresach i słyszymy w mediach to tylko gadanie o skutkach. Liczą się jednak przyczyny i fundamenty, gdyż to one wskazują na dalszy przebieg wydarzeń. Jeśli w dominujących gospodarkach świata realna stopa procentowa nie stanie się dodatnia na metale szlachetne wciąż można patrzeć przez różowe okulary.