Goldman Sachs, który ponoć macza palce w manipulacji cen metali szlachetnych ogłosił co następuje:
źródło: link
GS jak widać stwierdza, że przewiduje kolejne spadki złota oraz poprawę sytuacji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych. Tylko pojawia się tu pewna sprzeczność. Z jednej strony GS przewiduje spadek ceny Au, i poprawę w ekonomii, z drugiej z kolei przedstawiciele FED twierdzą, że inflacja jest zbyt niska, bezrobocie zbyt wysokie, przez co nie wyklucza dalszego luzowania polityki (czyt. dalszego drukowania zielonych).
Jak więc złoto ma iść w dół skoro podaż pieniądza jest i będzie permanentnie zwiększana??
Oczywiście można polemizować i twierdzić, że skoro FED nadrukował już tyyyyyyyle banknotów, a cena złota nie wzrosła proporcjonalnie, lub co gorsza jeszcze poszła w dół, to korelację między złotem i podażą USD można włożyć między bajki. Otóż nie. Zjawiska, które obserwujemy nie mają charakteru linearnego. Są złożone i cykliczne. Podlegają wielu zmiennym. Tak w pogodzie jak i ekonomii oraz wielu innych dziedzinach. Wszystko jednak musi wrócić do średniej. I kiedy coś schodzi poniżej średniej później musi skierować się powyżej. Dość dobrze obrazuje to zjawisko fizyczne, które polega na spychaniu napompowanej piłki w głąb wody. Im silniej i głębiej się ją "ściąga" w dół, tym silniej będzie działać ciśnienie. W konsekwencji piłka wystrzeli wyżej. Wydaje się, że dziś tą piłką jest cena metali szlachetnych.
źródło: link
Kto ma rację czas pokaże. Ukryć się jednak nie da, że zmian na lepsze nie widać.