18 listopada 2013

O naturze urzędu skarbowego

Piszą, że skarbówka nie ma z czego zapłacić podatków. Dziwne, bo na zdrowy rozsądek ich głównym obowiązkiem jest ściąganie pieniędzy, a tymczasem mało...

źródło: link

W zasadzie to sprawa jest banalna. A przynajmniej dla ludzi wnikliwych. Urząd Skarbowy nie jest instytucją produktywną. Jej wydajność opiera się na ściąganiu pieniędzy z jak największej liczby podatników i z jak największą skutecznością*.

Odwieczne prawa natury mówią wprost, że każdy organizm musi się rozwijać, dążyć w określonym kierunku, zgodnie ze swoją naturą i przeznaczeniem. Uczeń dąży do poszerzenia swojej wiedzy i rozumienia. Sportowiec dąży do osiągnięcia jak najlepszych wyników. Przedsiębiorca dąży do maksymalizacji zysków oraz wydajności przedsiębiorstwa. Nawet prozaiczne drzewo rośnie w górę i tylko w górę.

Każdy podmiot i organizm zmienia się, dążąc w określonym kierunku. Brzmi to dość prosto, o ile nie banalnie, ale jest to prawo uniwersalne, które już dawno określił w swoich przemyśleniach Heraklit z Efezu, w słowach Panta rhei.

Ale cóż wspólnego ma z tym Urząd Skarbowy, który boryka się ponoć z problemami finansowymi? Otóż celem urzędu skarbowego jest ściąganie podatków. Jeśli przyjmiemy, że istotą jego rozwoju jest zwiększanie przychodów, to logicznym wydaje się stwierdzenie, że urząd skarbowy dąży do ściągania coraz wyższych podatków. Mało tego, w systemie proinflacyjnym, a więc obowiązującym we współczesnej ekonomii, towary i usługi drożeją. Urząd skarbowy, który rzekomo nie ma pieniędzy na opłacenie podatków, pensji czy czegokolwiek innego jest w podwójnie złej sytuacji. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze niszczy go inflacja. Po drugie, kiedy jest recesja, to ludzie mniej zarabiają i mniej wydają. Firmy i przedsiębiorstwa podobnie. Z tego względu do fiskusa trafia mniej pieniędzy. W skrócie: mamy mniej kasy, a opłaty i koszty dodatkowo drożeją. Moc nabywcza leci w dół z podwójną prędkością.

Co może zrobić urząd skarbowy? Zgodnie z jego naturą może tylko próbować ściągać jeszcze więcej podatków i próbować robić to jeszcze skuteczniej. Osiągnięciem perfekcji byłoby ściągnięcie od obywateli wszystkich pieniędzy. Dlaczego? Dlatego, że byłoby to maksimum jakie fiskus może osiągnąć.

Obowiązujący system czyni jednak z działalności fiskusa neverending story. Dlaczego? Dlatego, że pieniędzy wciąż przybywa, więc target wciąż rośnie. Tyle, że wraz ze wzrostem targetu i ściągalnością podatków pieniądze z nich pochodzące będą coraz bardziej śmieciowe. Jest to paradoks, który trwa od wielu lat.

Pytanie na teraz brzmi jednak, z czego ma ściągać us skoro nie ma z czego ściągać?

Rozwiązanie problemu jest oczywiście paradoksalne, ale aparat ustawodawczy i urzędniczy rzadko kiedy wykazuje się metamyśleniem i przyjmowaniem innych niż utarty krótkowzroczny przyczynowo-skutkowy sposób myślenia. Rozwiązaniem jest oczywiście obniżenie podatków oraz cięcie kosztów. W myśl tej zasady mniej znaczy więcej. Niestety jest to logika, której urzędnikowi i ustawodawcy nie wypada zaakceptować. Dlaczego? Dlatego, że mniej = mniej, a więcej = więcej. Stąd więcej podatków = więcej pieniędzy dla urzędu skarbowego i budżetu państwa.

Niestety, aby zrozumieć, że prawda tkwi w paradoksach należy wyjść poza szablon, który być może pokutuje do dziś dzięki zbytniemu przywiązaniu do myśli kartezjańskiej oraz newtonowskiej. Z całym szacunkiem dla nietuzinkowych umysłów Francuza i Anglika, ale osiągnięcia myśli XX-wiecznej pokazują, że zjawiska należy wyjaśniać w oparciu o modele relatywistyczne, a nie przyczynowo skutkowe, nierzadko dwuelementowe.

Podczas gdy dla urzędnika i ustawodawcy przyczyną eksplozji dynamitu jest tlący się lont, tak dla osoby o bardziej wnikliwej umysłowości jest to wybuchowa właściwość dynamitu. Gdyby nie to, żaden ogień ni byłby w stanie rozsadzić dynamitu.

Podobnie w ekonomii, tlący się lont porównuje się do spekulantów, niekorzystnej polityki innych państw, drożejącej ropy, itp., zamiast do głównego błędu systemu jakim jest stosowanie pieniądza fiducjarnego, który sprzyja zjawisku inflacji.

Wraz z trwaniem tego systemu będziemy słyszeć w mediach o coraz to nowszych przyczynach eksplozji ekonomicznego dynamitu... spekulantach, drożejącej ropie, złym przepisom, zbyt małej konsumpcji (SIC!), itd.

Historia na temat pustego papierowego pieniądza i inflacji z nim związanej ma do powiedzenia paradoks: więcej = mniej.

Jeśli uważasz, że warto aby inni zaczęli rozumieć ten mechanizm udostępnij ten wpis, na FB, G+, etc. Zmiana przychodzi wraz z rozumieniem. Warto, abyśmy wszyscy rozumieli meandry systemu, w którym żyjemy.

* Strach pomyśleć, co się dzieje w głowie nadgorliwego i przesadnie ambitnego urzędnika, który premie ma otrzymać za ściągnięcie pieniędzy od uczciwego i prowadzącego w zgodzie z przepisami firmę przedsiębiorcy.