Można zapytać co wspólnego ma złoto i srebro z tym kto rządzi na Ukrainie? I można na te pytanie odpowiedzieć.
źródło: link
Odpowiedź ma jednak różne aspekty, ale generalnie rządzić będzie ten, kto będzie mieć pieniądze. A ...
... jak wiadomo współczesny pieniądz to pieniądz oparty na długu. Ten, kto będzie największym wierzycielem Ukrainy może pociągać za największą liczbę sznurków. Nie sposób nie przytoczyć słów Mayera Rotschilda, który wiele lat temu wypowiedział słynne:
Dopóki jestem w stanie kontrolować emisję pieniądza w danym kraju, nie dbam o to, kto w nim stanowi prawo.
Tak więc emitent pieniądza (czyli bank centralny) to jedna rzecz. Druga rzecz - i tu zaczynamy dotykać meritum - to ostatni pożyczkodawca, którym w chwili bieżącej jest nie kto inny jak Rosja. Bez względu na przypisywany im status tak Rosja jak i bank centralny to wciąż wierzyciel, podmiot, któremu - kolokwialnie rzecz ujmując - Ukraina jest winna kupę kasy.
Okazuje się jednak, że finansową "pomocą" może służyć także UE jak i powiązane z nią instytucje. Co prawda jeszcze nic konkretnego oficjalnie nie zostało ustalone, ale na stronach agencji Reuters czytamy:
Ashton wyraziła nadzieję, że nowy rząd, następujący po odsunięciu od władzy Janukowycza w sobotę wyjdzie szybko z planem opanowania kryzysu ekonomicznego.
źródło: link
Filozofia radzenia sobie z kłopotami - a więc tym co zapewne ma na myśli Pani Ashton mówiąc "kryzys ekonomiczny" - jest w przekonaniu elity politycznej i finansowej prosta. Jak na ironię zaczyna się na d i ma 4 litery. Na domiar tej ironii podobnie rzecz się ma po angielsku. I chodzi tu oczywiście o nic innego jak DŁUG / DEBT.
W psychologii istnieje coś takiego jak desensytyzacja. Jest to technika terapeutyczna, która polega na stopniowym odwrażliwianiu pacjenta na bodziec postrzegany jako zagrażający, a przez to wywołujący tzw. opór. Chodzi o to, że to co trudne i "nie do przejścia" na początku może zostać w pełni wdrożone w czasie późniejszym, o ile robi się to subtelnie, małymi, niewidocznymi krokami. W zasadzie jest to prawo uniwersalne i odnosi się do wielu zjawisk natury przyrodniczej, ekonomicznej, psychologicznej, społecznej.
Ciekawe, że całe zbiorowości wydają się funkcjonować podobnie. Stąd - stawiam hipotezę - politycy znając zasadę oporu przed zmianą status quo oraz zasadą wprowadzania dużych zmian małymi krokami wdrażają stopniowo swoje strategie wobec całych społeczeństw. Mowa - tym razem - o graczach zachodnich, na których rolę zwraca artykuł agencji Reuters. Wypowiedzi Pani Ashton przypominają swoistego rodzaju budowanie gruntu pod udzielenie w najbliższej przyszłości Ukrainie "pomocy". Czytamy bowiem że nasza Brytyjka:
Nie wyraziła żadnych szczegółów jakiejkolwiek zagranicznej finansowej pomocy, lecz jasno zaznaczyła, że UE będzie współpracować z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, nawet jeśli oceni on sytuację w swoim zakresie.
A dalej Pani Ashton mówi, że:
Połączenie krótkoterminowej pomocy oraz długoterminowych inwestycji jest potrzebne.
Pytanie brzmi: czy owe inwestycje to pożyczki czy prawdziwe inwestycje? Kwestie językowe oraz definicyjne są tu bardzo ważne, albowiem dziś kredyty potrafią się nazywać bezzwrotnymi pożyczkami, pomoc wysoko oprocentowanym kredytem, a stabilność zmiennością*.
Cóż... chyba możemy założyć, że nie tyle nowy rząd będzie kierować naszymi wschodnimi sąsiadami, co ich najwięksi wierzyciele. Ale gdzie w tym wszystkim złoto i srebro?
Póki system ukraiński będzie stosować pieniądz fiducjarny - a oczywiście, że będzie - to przywrócenie złota i srebra do roli pieniądza nie będzie możliwe. Stwierdzenie jest oczywiste, a nawet trywialne. A gdyby sytuacja miała się zmienić to z pewnością początek będzie mieć miejsce w innym zakątku świata. Zatem, metale szlachetne będą odgrywać na Ukrainie taką rolę jak dotychczas. Jednakże, jak pokazują wydarzenia bieżące, Ukraina jest kolejnym krajem, który z dużą dozą prawdopodobieństwa otrzyma "pomoc", a więc kolejne kredyty. Co to oznacza? Oczywiście dalszy wzrost podaży pieniądza, a ten oczywiście będzie wzmacniał fundament pod wzrost wartości metali szlachetnych w przyszłości. To po pierwsze. Dalej, póki zadłużenie Ukrainy rośnie to służyć to będzie jej wierzycielom. Nie tylko z racji odsetek od ewentualnych kredytów, ale przede wszystkim z racji wpływów jakie mogą mieć na Ukrainę obce instytucje. Jeśli koszty kredytów będą wysokie to płacić za nie będą obywatele. Niczego nie świadomi, albowiem odzyskawszy wolność, niepodległość i mając swoich przedstawicieli w rządzie wciąż będą zmagać się z prozą życia na wschodzie Europy. A proza to inna niż zachodnia.
Co będzie czas pokaże, ale nie ma się co łudzić, lepiej szybko nie będzie. Gdyby rewolucje rzeczywiście cokolwiek zmieniały w okresie długoterminowym to Francja i wiele innych krajów byłoby dziś rajami na Ziemi.
źródło: link
Dla żołądka nie ma znaczenia czy jest wypełniany pokarmem na ziemi demokratycznej, komunistycznej, socjalistycznej, monarszej, itd.
* Istnieją dokumenty polskich instytucji rządowych, z których wynika, że stabilność cen to nie tyle stabilność co po prostu stabilny wzrost cen. Poświęcimy temu uwagę w swoim czasie.