4 marca 2014

Beneficjenci wojny

Ukraina. Podział wewnętrzny. Wzrost napięcia. Różne imperia (UE, USA, Rosja) próbują ugryźć po jak największym kawałku tego żółto niebieskiego tortu dla siebie. Oczywiście wszystko dla dobra obywateli*. Zagrożone bezpieczeństwo, a nawet życie i zdrowie wymagają skrajnych środków. Militarnych. Dobro szarych ludzi dawno nie było tak zagrożone, aby angażowały się tak znaczące trzy światowe siły.

Idzie wojna?

źródło: link
Jeśli tak to wraz z nią nadchodzą zawirowania rynkowe. Co przyniosą?

Gdy dany rząd jest zależny od pieniędzy bankierów, to właśnie bankierzy, a nie przywódcy rządu kontrolują przebieg wydarzeń. Ręka, która daje pieniądze, zawsze jest ważniejsza od ręki, która je bierze. Pieniądz nie ma ojczyzny, finansiści nie widzą, czym jest cnota i miłość ojczyzny, ich jedynym celem jest osiąganie zysków.

Tak mawiał Napoleon 200 lat temu. Od tamtego czasu wiele się nie zmieniło.

O wojnie mówi się z reguły w kategoriach agresora i atakowanego; złego i dobrego; wygranego i przegranego; mającego rację i niemającego racji; itd. Po jej zakończeniu mówi się o zwycięzcach i przegranych; bohaterach i zdrajcach. Później już tylko traktaty, roszczenia i stawianie pomników. Prawie nigdy nie mówi się jednak o siłach trzecich i absolutnie NIGDY poza niszami nie mówi się o beneficjentach. Na wojennym biznesie zarabia się krocie. Biznes ten jest stary jak świat, a w rodzimej literaturze uosobieniem finansowego sukcesu w tej branży jest nie kto inny jak Stanisław Wokulski.

źródło: link

Czymże są w ogóle zarobione przez Wokulskiego ruble? Grosze to doprawdy w porównaniu z tym, co zarabiają firmy zbrojeniowe, paliwowe i nie tylko...

Jeśli rządy państw uczestniczących w wojnie będą kupować broń to firmy zbrojeniowe będą beneficjentami wojny.

Jeśli wzrośnie popyt na ropę naftową w trakcie wojny to koncerny naftowe będą beneficjentami wojny.

Ktoś mógłby stwierdzić jednak: "To co? Mają zaprzestać wydobycia i sprzedaży?"

Nie nam o tym decydować. Możemy jednak zwrócić uwagę na kogoś jeszcze. A mianowicie innych beneficjentów, o których mówił Napoleon. Bankierów. Czyżby podobnie myślała Gutle Schnaper, żona Mayera Amschela Rotschilda, której przypisuje się wypowiedziane na łożu śmierci następujące słowa?:

Gdyby moi synowie nie chcieli wojen to by ich nie było.

Nie nam oceniać komu zależy na wojnie i mordzie idącym z nim w parze. Ale historia wskazuje na jedno. Do 1913 roku USA nie udzielały pożyczek zagranicznych. Wręcz przeciwnie same z nich korzystały. W 1913 roku powstał FED i sytuacja diametralnie się zmieniła. Rok później doszło do wybuchu I Wojny Światowej. USA stały się gigantycznym pożyczkodawcą, albowiem ich bank centralny stał się emitentem nieograniczonego kapitału. Zmieniło to całkowicie obraz amerykańskich banków. W konsekwencji szeroki strumień zielonego pieniądza zaczął płynąć jak tylko wybuchła I Wojna Światowa. Sama Wielka Brytania zaciągnęła kredyt w wysokości 10 milionów funtów już w 1915 roku, kończąc na całkowitej sumie kredytu przeznaczonej na potrzeby wojny... 3 miliardów dolarów!

I nie jest to jedyny przykład. Kiedy idzie wojna finansjera zaciera ręce. Obywatele powinni płakać. Nie tylko ze względu na kule i eksplozje, ale także ze względu na rosnące podatki. Czyż nie zawdzięczamy bowiem powstania podatku dochodowego wojnom?

Jeśli rządy państw uczestniczących w wojnie będą pożyczać pieniądze to banki będą beneficjentami wojny.

Ale wojny mają jeszcze to do siebie, że napawają inwestorów niepewnością. Ci chcąc skierować pieniądze w bezpieczne miejsce uciekają się do kupna złota. A to może być nie bez znaczenia dla ceny kruszcu wyrażonej w $.

Można by rzec, że i sam inwestor korzysta z koniunktury wojny, aby zarobić. Nie jest to jednak typowe działanie nastawione na profit. Jego celem może być po prostu ochrona kapitału. Wojna nie tyle zmusza szarego Kowalskiego do zarabiania na niej, ile do wzmożonych działań mających na celu ochronę siebie, bliskich oraz własnych oszczędności.

Ale złoto to nie wszystko. Jest bowiem jeszcze srebro. Biały metal, którego możliwości zastosowania w przemyśle biją na głowę droższego złotego kuzyna. Jego wykorzystanie w procesie produkcji broni oraz artykułów wojennych nie jest tak oczywiste. Stąd nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę z tego, że wykorzystanie srebra w czasie wojny może również wzrosnąć, a przez to wpłynąć i na jego cenę.

*Rzecz jasna subiektywnie pojętego dobra pewnej nielicznej grupy obywateli.