Czytając artykuł dotyczący prognozy obniżenia stóp procentowych moją uwagę przykuło stwierdzenie "cena pieniądza"...
źródło: link
Oddając się refleksji na ten temat stwierdzić można, że współczesne pojmowanie ekonomii zawiera nie tylko błędy merytoryczne, lecz również, a może nawet przede wszystkim logiczne. No bo skoro pisze się, że pieniądz zaczyna być tani to czy mogę kupić banknot 100 zł za mniej niż 100 zł? Czy mogę udać się do banku i kupić pieniądze?
Jeśli jest to tylko wyrażenie opisowe, którego nie należy pojmować dosłownie to jaki ma sens stosowanie takiego nazewnictwa? Wprowadza to zdecydowanie w błąd. A tkwienie w błędzie niestety nie prowadzi do zmian, a już na pewnie nie do zmian na lepsze. Kiedy więc ludzie zaczną głodować, a ceny naprawdę szaleć to winnych będzie szukać się wśród spekulantów, surowców i wszystkich tych, których interesy są sprzeczne z dobrem ojczyzny oraz obywateli.
Przejawem błędnego myślenia mogą być rankingi hitów filmowych, gdzie na samej górze plasuje się ten, który zarobił jak najwięcej. Tu przykładowy ranking.
Na uwagę zasługuje fakt, że zdecydowana większość filmów w przytoczonym rankingu to filmy, które zostały wyprodukowane w XXI wieku, a więc czasie kiedy podaż amerykańskiego pieniądza wzrosła w sposób znaczący. Sukces filmowy mierzy się więc w tym przypadku przychodem wyrażonym w $. Oznacza to, że gdyby jakiś film miał tylko i wyłącznie jednego oglądającego, który zapłaciłby za bilet 3mld $ to ten film zostałby okrzyknięty najbardziej dochodowym w historii.
Tymczasem okazuje się, że realnie najbardziej spektakularne sukcesy filmowe pod względem finansowym to filmy zdecydowanie z przeszłości. Poniższa tabelka pokazuje wpływy z każdego filmu, przy czym jedna z kolumn uwzględnia inflację i odzwierciedla jak wygląda sukces filmowy danego filmu w przełożeniu na dzisiejszą wartość pieniądza.
A jak to się ma do srebra i złota? Bardzo prosto. Powyższy przykład to tylko kolejny, który pokazuje, że towary i usługi w pewnym sensie nie drożeją, lecz odzwierciedlają podaż pieniądza. Gdyby nie inflacja to Avatar i Titanic w żaden sposób nie byłyby najbardziej dochodowymi filmami w historii kinematografii. Szarzy Smith i Kowalski nie kwestionują jednak komunikatów medialnych i kiedy ktoś mówi "naj" to uznają to jako "naj".
A podaż pieniądza jak rosła tak rośnie o czym można sobie poczytać na stronie NBP.
Czy tani pieniądz jest więc tani? Zależy jaką cenę zapłacimy za ten zabieg ekonomiczny. Jeśli rozwój gospodarczy nie ulegnie zmianie to cena jaką przyjdzie nam zapłacić może być jednak wysoka.
Jeśli jest to tylko wyrażenie opisowe, którego nie należy pojmować dosłownie to jaki ma sens stosowanie takiego nazewnictwa? Wprowadza to zdecydowanie w błąd. A tkwienie w błędzie niestety nie prowadzi do zmian, a już na pewnie nie do zmian na lepsze. Kiedy więc ludzie zaczną głodować, a ceny naprawdę szaleć to winnych będzie szukać się wśród spekulantów, surowców i wszystkich tych, których interesy są sprzeczne z dobrem ojczyzny oraz obywateli.
Przejawem błędnego myślenia mogą być rankingi hitów filmowych, gdzie na samej górze plasuje się ten, który zarobił jak najwięcej. Tu przykładowy ranking.
Na uwagę zasługuje fakt, że zdecydowana większość filmów w przytoczonym rankingu to filmy, które zostały wyprodukowane w XXI wieku, a więc czasie kiedy podaż amerykańskiego pieniądza wzrosła w sposób znaczący. Sukces filmowy mierzy się więc w tym przypadku przychodem wyrażonym w $. Oznacza to, że gdyby jakiś film miał tylko i wyłącznie jednego oglądającego, który zapłaciłby za bilet 3mld $ to ten film zostałby okrzyknięty najbardziej dochodowym w historii.
Tymczasem okazuje się, że realnie najbardziej spektakularne sukcesy filmowe pod względem finansowym to filmy zdecydowanie z przeszłości. Poniższa tabelka pokazuje wpływy z każdego filmu, przy czym jedna z kolumn uwzględnia inflację i odzwierciedla jak wygląda sukces filmowy danego filmu w przełożeniu na dzisiejszą wartość pieniądza.
Title
|
|||||
1
|
$1,626,459,200
|
$198,676,459
|
1939
|
||
2
|
$1,433,862,700
|
$460,998,007
|
1977
|
||
3
|
$1,146,443,800
|
$158,671,368
|
1965
|
||
4
|
$1,141,927,400
|
$435,110,554
|
1982
|
||
5
|
$1,090,569,500
|
$658,672,302
|
1997
|
||
6
|
$1,054,550,000
|
$65,500,000
|
1956
|
||
7
|
$1,031,034,500
|
$260,000,000
|
1975
|
||
8
|
$999,290,400
|
$111,721,910
|
1965
|
||
9
|
$890,323,300
|
$232,906,145
|
1973
|
||
10
|
$877,450,000
|
$184,925,486
|
1937
|
A jak to się ma do srebra i złota? Bardzo prosto. Powyższy przykład to tylko kolejny, który pokazuje, że towary i usługi w pewnym sensie nie drożeją, lecz odzwierciedlają podaż pieniądza. Gdyby nie inflacja to Avatar i Titanic w żaden sposób nie byłyby najbardziej dochodowymi filmami w historii kinematografii. Szarzy Smith i Kowalski nie kwestionują jednak komunikatów medialnych i kiedy ktoś mówi "naj" to uznają to jako "naj".
A podaż pieniądza jak rosła tak rośnie o czym można sobie poczytać na stronie NBP.
Czy tani pieniądz jest więc tani? Zależy jaką cenę zapłacimy za ten zabieg ekonomiczny. Jeśli rozwój gospodarczy nie ulegnie zmianie to cena jaką przyjdzie nam zapłacić może być jednak wysoka.