W ostatnich dniach nie sposób nie usłyszeć o szczerych konwersacjach przeprowadzonych przez znanych decydentów w warszawskich lokalach. Pierwsza rozmówka, w której główne role odegrał Pan Belka i Pan Sienkiewicz dotyczyła nowelizacji ustawy o NBP, a ta instytucja jak wiadomo odgrywa główną rolę w drukowaniu polskich pieniążków. Co jest w tym godnego uwagi i jak się to ma do metali szlachetnych?
Okazuje się, że pomimo meritum pierwszej rozmowy afery taśmowej, które ewidentnie nawiązywało do działań mających na celu "łatwiejsze" drukowanie pieniędzy, gros dziennikarzy i opinii publicznej nie zwraca na to uwagi. I choć słuszne jest, aby sądzić winnych (czym głównie zajmują się teraz media), to należy jednak pamiętać, że leczenie choroby polega na usuwaniu przyczyny, a nie skutku. Wybryki polityków są jedynie skutkiem tego jak skonstruowany jest system. Jeszcze miesiąc temu można było dywagować jak zareagowałoby społeczeństwo gdyby dostało namacalny dowód na to, że politycy chcą wydrukować "bokiem" dla siebie pieniądze. Czy przypuścilibyśmy, że dojdzie do przewrotu, rewolty, buntu? Być może. Dziś widzimy, że w aferze taśmowej drukowane pieniądze wzbudzają najmniejsze zainteresowanie....
źródło: link
Jaki system uniemożliwiłby taką sytuację? Oczywiście standard złota lub srebra? Dlaczego? Dlatego, że w takim systemie jeśli rząd chce wydać pieniądze to musi je pożyczyć. A pożyczyć może tylko od posiadaczy metali szlachetnych. Drukarnia zwana bankiem centralnym nie mogłaby tego zrobić z tej prostej przyczyny, że jest drukarnią. Bank centralny w standardzie złota/srebra traci rację bytu. Jego istnienie nie ma sensu. Nikomu nie jest przydatny. Nie dysponuje metalami tylko papierem. Ten ostatni tworzy inne miejsca pracy niż metal...
źródło: link
Czy ogół społeczeństwa zdaje sobie z tego sprawę? Raczej nie.
Zatem, kolejnej pielgrzymki na górę Hiperinflacja ciąg dalszy. A tam już tylko masowe oczyszczenie z siły nabywczej zaoszczędzonych pieniędzy. A kto ma ochotę zajrzeć na podaż M3 tutaj link. A komu się nie chce zaglądać w oficjalne dane polskiego banku centralnego to podajemy wzrost podaży pieniądza w ostatnim czasie [w mln zł]:
03.2014: 980 377,3
04.2014: 986 142,2
Wzrost agregatu M3 w skali miesiąca wyniósł więc 0,58%. W skali roku dałoby to 7%.
Jeśli zasoby towarowe i wydajność produkcji nie idzie w parze ze wzrostem podaży pieniądza to oczywiście rosną ceny.
Przy założeniu, że grupa polityków dogaduje się, aby w krótkim czasie wyemitować dużą ilość pieniędzy to wzrost cen jest gwarantowany. Dlaczego? Dlatego, że towary i usługi kosztują ludzki wysiłek rozłożony w czasie, zaś praca drukarki to doprawdy moment. 7% wzrost towarów w tak dużym społeczeństwie jak polskie to praca na długie i pełne ciężkiej pracy miesiące. Wzrost podaży pieniądza o kilka procent może zająć dosłownie dni.
Większość społeczeństwa więcej niż o emisji pieniądza myśli o mundialu i o podłości polityków. Stąd działania zmierzające do nabycia metali szlachetnych z dużą dozą pewności nie wzrosną na sile w najbliższym czasie w naszym kraju. Oczywiście jest to z korzyścią dla nielicznej grupy cierpliwych i przenikliwych uczestników społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz