Wydarzenia ostatnich miesięcy ewidentnie wskazują, że czara goryczy zaczyna się przelewać. Rosnący dług, zamieszki społeczne, próby inwigilowania, a przez to kontrolowania obywateli, konflikty militarne, wzrost cen żywności, ropy i metali szlachetnych, wszystkie te rzeczy, a nawet wiele innych ewidentnie wskazują na to, że nadchodzi czas globalnej zmiany. Istnieje jednak wciąż liczne grono osób, które z dziwnych powodów reaguje oporem wobec wniosków do jakich bieżąca sytuacja nas skłania.
Mowa tu o: (1) politykach* i innych "bojownikach" społecznych, którzy wierzą, że kraje zachodnie unikną kryzysu dzięki kolejnym ustawom, regulacjom, bailout'om, itp.; (2) obywatelach, którzy wierzą, że rząd jest zdolny, aby uratować kraj (a więc i ich samych też) przed kryzysem. Pierwszym gatunkiem dziś zajmować się nie będziemy. Drugiemu należy poświęcić chwilę.
To co leży u podłoża tego zjawiska to nic innego jak ignorancja. Czy wynika ona z ludzkiej natury czy też ktoś ją nam zaszczepił, tego nie wiemy. Jest jednak całkowicie oczywiste, że sferze rządzącej odpowiada kiedy obywatel nie chce wiedzieć jak działa system. Aby posiąść tą wiedzę musi on zacząć myśleć i kwestionować informacje, które przekazuje mu się w szkole, a nawet mediach. Mało tego! Musi wyjść poza ramy wiedzy, które zostały ustalone przez ministerstwa. To jednak wymaga wysiłku poznawczego, a w czasach cenzury nawet podjęcia ryzyka...
... lecz wysiłek to wysiłek i nie każdemu się chce. A pamiętać trzeba, że to Kowalscy tworzą społeczeństwo i to oni stanowią większość. Oni też mają siłę, która pozwala na wprowadzanie bądź blokowanie zmian. Ale, na przykładzie Stanów Zjednoczonych, w jakim kierunku ma zmierzać kraj kiedy jego obywatele nie znają matematyki elementarnej? Stare, aczkolwiek szokujące nagranie absolutnie obowiązkowe. Sprawia, że człowiek przestaje się dziwić dlaczego większość obywateli USA kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego w jakim kierunku prowadzą ich politycy...
A żeby nie było, że w cudzym oku kłos dostrzegamy to podajemy szczyptę gorzkiej prawdy na nasz własny temat.
* Nie uwzględniamy tego typu polityka, który wie w jakim kierunku zmierzamy, ale nie daje tego po sobie poznać i próbuje wykorzystać ciszę przed burzą. Skrycie przygotowuje się na to, na co powinni wszyscy obywatele, lecz nikomu o tym nie mówi. Na zewnątrz oczywiście "walczy" dla dobra kraju głosząc hasła, że różne działania rządu uchronią nas przed najgorszym.