23 marca 2012

Kto nie zarobi na metalach szlachetnych?

W szeroko pojętym inwestowaniu jeśli ktoś zarabia to ktoś inny traci. Gdyby miało tak nie być, to trend musiałby być wiecznie jednostronny. A że wartość akcji, walut czy choćby kukurydzy nie może zejść poniżej zera to zostaje tylko kierunek w górę. Ale czy naprawdę jest możliwe, aby rynki szły nieustannie w górę?

Póki co mamy wzloty i upadki lub jak kto woli hossy i bessy, a jednym z motorów tego mechanizmu jest ludzka naiwność i niewiedza. A tak! Przykładów wiele, jak choćby skuteczność reklam platform tradingowych, których slogany mówią "zarobiłem 300€ w 2 godziny", itp. Cóż, nic tylko rzucać pracę, brać kredyt, otwierać rachunek w domu maklerskim i od razu inwestować...

Z pewnego punktu widzenia rynek inwestycyjny przypomina niezapomniany Stadion Dziesięciolecia, gdzie ilość oszustów i cwaniaków była porażająca, zaś frajerów i naiwniaków w zupełności nie brakowało. Kto bywał ten widział i wie. I tak jak na stadionie, gdy jeden zarabia, inny traci. Jak to się ma jednak do rynku metali szlachetnych?

źródło: www.kitco.com

Otóż ma to się tak, że ceny metali szlachetnych są poddawane potężnym manipulacjom. Wszystko w imię zarobku. Niestety system ten jest jak najbardziej perfidny, ponieważ nie ma w nim miejsca na układ win-win. Jeśli ktoś zyskuje, inny liże rany. I tak od stuleci. Ale reklama robi swoje... "zarobiłem 300€ w 2 godziny". I tak rodzą się dawcy kapitału. Ale nawet najwięksi manipulanci nie mogą wiecznie spychać ceny w dół lub sztucznie jej windować w górę. W pewnym momencie sytuacja wymyka się spod kontroli, a rynek koryguje wartość akcji, walut i surowców. Z trendem w końcu wygrać nie można, nawet jeśli jest się największym bankiem świata.

Ale czy w świetle faktu, że rynek jest poddawany okresowym manipulacjom, Kowalski może cokolwiek z tego ugrać? A pewnie, że tak. Musi tylko poznać i zrozumieć podstawy. Tyle, że nie zawsze się chce. Czym naprawdę jest inflacja? Dlaczego drukuje się pieniądze i pożycza je na niski procent? Dlaczego osłabianie wartości waluty nazywa się dziś pakietem pomocowym? Kto i co sprawia, że towary drożeją? Czy wszyscy mogą zarabiać na giełdzie jednocześnie? Bo jeśli Kowalski nie zna odpowiedzi na te pytania, to skąd wie po której jest stronie?

Myślenie niestety jest wysiłkiem, a dla 300€ w 2 godziny wystarczy otworzyć rachunek i w ciemno uderzać na FOREX. Więc po co się interesować takim pytaniem jak: dlaczego cena srebra idzie w dół i kiedy może pójść w górę? To samo ze złotem, ropą i innymi surowcami.

Padło pytanie, kto na metalach nie zarobi? Nie zarobi większość Kowalskich. Dlaczego? Dlatego, że taka jest natura naszego gatunku. Aby odnieść korzyści z hossy należy wiedzieć kilka rzeczy: w co wejść, kiedy wejść i kiedy wyjść. To wymaga czytania, myślenia i cierpliwej nauki. Większość Kowalskich woli 300€ w 2 godziny. Jak topi się kapitał pokazuje poniższy rysunek, w prawdzie dość humorystyczny, ale ten kto przerabiał lekcję własnej chciwości jako trader zrozumie go z całkiem innej strony...

źródło: link

Nie zarobi więc ten, kto podąża za mainstream'owym stekiem bzdur informacyjnych, które nie tylko nie tłumaczą skąd naprawdę się biorą dołki i górki, ale przede wszystkim kreują naiwne myślenie, że jeśli cena czegoś spada to znaczy, że zawsze będzie spadać i nie warto tego kupować. A jak coś idzie w górę od dłuższego czasu to znaczy, że będzie to kontynuowane i za wszelką cenę trzeba kupić, choćby i na kredyt. Najlepszym tego przykładem był m.in. polski rynek nieruchomości, gdzie łatwo dostępne kredyty i nagonka żądnych zysków banków wmówiła niedoinformowanym, że mieszkanie to dziś najlepsza inwestycja... Nowe osiedla kwitły jak liście na wiosnę, a ojczyzna stała się kredytem i pożyczką płynąca... A kto by się tam interesował w 2005 roku złotem i srebrem. W końcu były tak tanie, że kto by pomyślał, iż kiedykolwiek zdrożeją?? (dla przypomnienia Au 03.01.2005 ok. 430$, Ag 03.01.2005 ok. 6,40$)

I znów pojawia się pytanie, dlaczego ludzie tak robią? Dlaczego słuchają mainstreamu i tracą pieniądze? Odpowiedź to co najmniej temat na oddzielny wpis (a nawet kilka), gdyż mocno wiąże się z psychologią tłumu i innymi naukowymi zagadnieniami dotyczącymi natury człowieka.

Na koniec trywialna co nieco kalkulacja nawiązująca do prawa popytu i podaży... 5 Malinowskich kupuje metale szlachetne, 95 Kowalskich nie. Nadchodzi kryzys, giełdy pikują w dół, metale pędzą na północ. Media krzyczą jak we wrześniu ubiegłego roku: "Kolejny rekord złota! Najlepszy moment na kupno!" 95 Kowalskich postanawia kupić metale. Do każdego Malinowskiego przychodzi 19 Kowalskich, żeby odkupić metal. Cena wariuje co najmniej z racji popytu...

Na początku wpisu przedstawiliśmy rycinę pokazują kanał spadkowy na srebrze z ostatnich miesięcy oraz długoterminową linię wsparcia, która pokazuje, że mimo wszystko trend jest wciąż zwyżkowy. Media mogą mówić swoje lub milczeć na ten temat, ale sprytny Malinowski już wie, że mądry pieniądz lubi ciszę i spokój, a te w końcu są tylko wtedy gdy kurs metalu niezauważalnie łapie oddech przed ostatnim przyśpieszeniem.

Jeśli jednak kogoś metale nudzą to warto odwiedzić www.plotek.pl. Najświeższe informacje o ulubionych dietach polskich celebrytów, przyjeździe Dody do USA, postanowieniu Tomka Karolaka do bycia lepszym ojcem oraz rozstaniu Maćka Dowbora z Joanną Koroniewską, aż nie wiadomo od czego zacząć...