4 sierpnia 2014

Inflacja według supermarketu lipiec 2014 plus 2 grosze o tym co mają metale, a czego nie ma papier

Chodzą słuchy, że zbliżamy się do deflacji. Chodzą też słuchy, że po niej ma nastąpić hiperinflacja. Oczywiście czas wszystko zweryfikuje. My dziś, tradycyjnie już od ponad 2,5 roku weryfikujemy realne ceny produktów, które stanowią o podstawowym koszyku artykułów konsumpcyjnych szarego Kowalskiego. A to - przynajmniej dla kupujących w tym samym miejscu co ja - jest bardziej wartościowe niż rządowe statystyki.



Styczeń '12
Lipiec '14
1. Olej Wielkopolski 1L
6,19
6,49   +4,84%
2. Ryż biały Sonko 1kg
2,79
4,69  +68,10%
3. Dżem z Łowicza 280g
3,89
4,09    +5,14%
4. Kakao DecoMorreno 80g
3,89
4,59    +17,99%
5. Cukier Diamant 1kg
3,59
1,99    -44,56%
6. Kefir Zott 400g
1,49
1,80    +20,80%
7. Wafelek Prince Polo
1,19
1,19    0,0%
8. Masło Łaciate kostka 200g
4,49
4,70    +4,67%
  

Styczeń '13
Lipiec '14
9. Mąka Szymanowska
2,75
2,25     -18,18%
10. Woda Cisowianka 1,5L
1,35
1,37      +1,48%
11. Kawa Tchibo Milano*
12,99
11,99    -7,69%
12. Kajzerka
0,18
0,18      0%
13. Makaron Lubella 400g
3,29
4,19     +27,35%
14. Śmietana 18% Piątnica
1,69
1,39     -17,75%
15. Mleko łaciate 3,2% 0,5 l
1,89
1,90     +0,52%
16. Mydło Bambino 100g
1,45
1,36     -6,20%
17. Papier xero Polspeed
 15,39
 13,99  -9,09%
18. De Luxe 500ml
 19,99
20,69   +3,50%

Dla naszych dzisiejszych rozważań przyjrzyjmy się pierwszemu koszykowi produktów (jest badany dłużej o rok niż drugi). Na początku pomiaru, tj. w styczniu 2012, jego wartość wynosiła 27,52 zł. Na dzień dzisiejszy jego wartość wynosi 29,54 zł (+7,34%).

Wydaje się, że wzrost cen produktów na przestrzeni 30 miesięcy to nie dużo. Daje to średnio raptem 2,93% w skali roku.

Na bazie dostępnych informacji wychodzi nam, że inflacja za lata 2012 i 2013 wyniosła ok. 4,6% (liczona łącznie).

Nie da się ukryć, że przy wzroście pensji minimalnej oraz średniej narodowej wzrost cen produktów wcale nie jest odczuwalny. Czy oznacza to, wzrost gospodarczy będzie się odbywać bez zakłóceń? No i oczywiście, czy wzrost cen produktów i usług oraz wynagrodzeń jest dla nas pożyteczny?

W tej chwili wzrost cen produktów nie wygląda źle. Zwrot akcji, jak w każdym dramacie następuje w najmniej oczekiwanej jednak chwili. Sytuacja wymyka się spod kontroli kiedy do akcji wkraczają drukarki w trybie trójzmianowym.


M3 w styczniu 2012 wynosiło 881 496,3 mln zł. W chwili bieżącej - dane dla czerwca 2014 - M3 jest już na poziomie 996 171,2 mln zł. Wzrost pieniądza wyniósł więc ponad 13%.

Jaki płynie z tego wniosek? Bez względu na to co się dzieje - nawet jeśli wygląda to dobrze - pieniądz polski permanentnie traci wartość. Osoby oszczędzające oraz te, których dochody nie są rewaloryzowane są poszkodowane w pierwszej kolejności.

Co robić w takiej sytuacji z nadwyżkami pieniądza? Oczywiście należy je lokować w taki sposób, aby dawały większą stopę zwrotu niż to co zabiera nam inflacja. Lecz tu zaczyna się problem. Inwestowanie to sztuka. Wymaga wiedzy, umiejętności i nierzadko szczęścia. Jeśli nie są nam dane to mamy dylemat.

Waluty, akcje, obligacje oraz inne papierki mają to do siebie, że w przeciwieństwie do złota i srebra ich wartość może spaść do zera. Co prawda, wielu zbiło na nich fortuny. O niebo liczniejsze jest jednak grono tych, którzy na inwestowaniu w akcje, obligacje, lokaty, waluty, itd. stracili. Nierzadko wszystko.

Metale szlachetne nigdy dna nie dotknęły. Grono obrońców inwestowania w różne papiery jest aktywne do momentu kiedy ich posiadanie przynosi wartość. Kiedy następuje krach, słowa pochwały zastępują wulgaryzmy.

Na zdrowy rozsądek, czy na giełdzie wszyscy mogą zarobić jednocześnie? NIE! Kiedy ktoś zarabia, ktoś musi tracić. Aby wszyscy zarabiali permanentnie, wykresy musiałyby iść nieustannie w górę. Każdy nowy kupujący, musiałby wchodzić w posiadanie takich akcji, które rosną dalej. I tak bez końca. Niestety, tak się nie dzieje. Raz na jakiś czas wykres nurkuje w dół. Ostatni nabywca jest wówczas na pozycji przegranej. Dochodzi do strzyżenia owiec, a śmietankę zlizują Ci, którzy grali na spadki.

źródło: link

Należy być obiektywnym i stwierdzić, że to samo odnosi się do metali szlachetnych. Ten, który kupił złoto 3 lata temu nie zarobił na nim. Istnieje jednak pewna różnica pomiędzy inwestowaniem w metale oraz inne aktywa. Jak już wcześniej stwierdziłem, złoto i srebro, nigdy nie sięgnęły dna. Co więcej, np. akcje, odnotowujące wzrosty na fali galopującej inflacji nie są wiele warte w trudnych czasach. Mówi nam o tym hiperinflacja weimarska oraz austriacka z lat '20 ubiegłego wieku.

Dziś, kiedy metale są w niełasce grono przeciwników złota i srebra ma wiele do powiedzenia. Metale szlachetne siedzą cicho w kącie. Może to i dobrze, gdyż jak wiadomo mądry pieniądz lubi ciszę. Co więcej, prawdziwy zysk z metali pojawia się wtedy kiedy na rynku dochodzi do porządnego wstrząsu. Wydaje się więc, że inwestor w metal szlachetny nie tylko powinien wychodzić z założenia, że czeka nas krach, ale również patrzeć na rozwój wydarzeń długoterminowo.

5 komentarzy:

  1. W takim razie najlepiej jest inwestować we wszystko wybierając to co jest najlepsze w danym momencie. A teraz lepsze od metali są akcje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie na akcjach i obligacjach można zarabiać, wystarczy w porę się wycofać i z zysków kupić metale :)

    Sebo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto jeszcze mieć kryształową kulę i znajomych w Goldman Sachs ;)

      Usuń
  3. Ciężko przewidzieć coś długoterminowo ale historia pokazuje ze żaden stan na rynkach nie trwa wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda. Jedyną constant we wszechświecie paradoksalnie jest zmiana. Zatem jako w niebie tak i na rynku

    OdpowiedzUsuń