W prawdzie dzień się jeszcze nie skończył, ale końca świata nie ma, co akurat było do przewidzenia dla osób z niską tendencją do histerii. Nie wszyscy są więc szaleńcami. Zmienności nastrojów (łagodnie rzecz nazywając) nie będzie jednak brakować w nadchodzącym roku, a wszystko za sprawą kierunku w jakim podążają gospodarki.
źródło: link
Tak więc przed nami nowy rok, nowe zwroty akcji, nowe wydarzenia. Wiać nudą zdecydowanie nie będzie. Ale poza szeroko pojętymi rynkiem i gospodarką istnieją jeszcze inne, o niebo ważniejsze rzeczy. I nie są to bynajmniej metale szlachetne :) W czasie nadchodzących świąt życzę wszystkim czytelnikom bloga owocnej refleksji nad mijającym rokiem, braku rozmów o polityce przy wigilijnym stole, nieszablonowych życzeń od bliskich w trakcie dzielenia się opłatkiem, trafionych prezentów i nie przybrania na wadze...
... lub przynajmniej żeby brzuch nie bolał od świątecznych smakołyków :)
A w 2013 dużo wewnętrznej siły, samozaparcia i wiary w lepsze jutro. W naszym kraju mawia się, że każdy kij ma dwa końce. W Irlandii z kolei starszyzna lubi określać to w inny sposób: tęcza przychodzi tylko po burzy. I tej tęczy życzę wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób doświadczają trudności życia tak w Polsce jak i na obczyźnie. Trudności funkcjonowania we współczesnym świecie, szybkim, niezrozumiałym, niesprawiedliwym. Niech przyniesie wszystko to co pozwoli nie tylko wypełnić żołądek, ale również nasycić serce i umysł.
Jednocześnie dziękuję wszystkim odwiedzającym bloga za śledzenie wpisów. Rosnąca liczba odwiedzin zobowiązuje toteż zapewniam, że w przyszłym roku posty będą jeszcze ciekawsze i jak czas pozwoli nierzadkie.