Dziś kolejna refleksja nad perspektywą cen srebra....
Zdążyliśmy już wspomnieć, że srebro może pełnić rolę pieniądza. I wciąż może tak być. Nie twierdzimy, że kryzys światowy zakończy się upadkiem walut papierowych, ale nie można wykluczyć takiej możliwości. W końcu dzieje się to od wielu lat...
źródło: link
W samej Polsce w ostatnim stuleciu mieliśmy 3 denominacje: 1924, 1950 i 1995. W samym XXI wieku denominacje miały miejsce m.in. w: Białoruś 2000, Turcja 2005, Rumunia 2005, Wenezuela 2008, Zimbabwe 2009, Korea Północna 2009. Zjawisko takie pojawia się w historii zorganizowanych społeczeństw regularnie. I choć za każdym razem służyć ma poprawie złej sytuacji, to jednak na błędach poprzedników politycy się nie uczą i stąd pewność, że w przyszłości będziemy świadkami kolejnych denominacji.
Standard złota został w prawdzie zniesiony całkowicie w USA w latach '70 XX wieku, lecz praktycznie metal ten wyszedł z obiegu już w 1933 roku. Samo srebro pełniło rolę pieniądza do późnych lat '60 XX wieku. I było ono w powszechnym obiegu. Pokazuje więc to jaką rolę metal ten odgrywał w systemie monetarnym. Francuskie l'argent oznacza tak "srebro" jak i "pieniądz". Można sprawdzić w słowniku.
Podobnie rzecz się miała w Polsce, gdzie obiegowe "mapki" miały potężne nakłady emisji na początku lat '70 ubiegłego wieku. Srebro nie było luksusem, było jednym z filarów systemu pieniężnego w naszym kraju.
Jeśli sytuacja na arenie polityczno - gospodarczej nie zostanie rozwiązana właściwie to będziemy mieć potężny kryzys. Meritum bieżących problemów UE oraz USA jest zadłużenie, którego nie można spłacić. Historia pokazuje, że w takich sytuacjach rządy chcąc spłacić rosnące długi puszczają w ruch drukarki i spłacają długi poprzez wywoływanie hiperinflacji. Kto na tym cierpi a kto zyskuje?
Cierpi przede wszystkim ten Kowalski, który zaoszczędzonych pieniędzy nie ulokował w rzeczach obiektywnie wartościowych, a więc towarach. Zyskuje ten, kto swoje pieniądze zamienił na benzynę, alkohol, papierosy, srebro, złoto oraz inne towary, których nie daje się łatwo kupić za popsute hiperinflacją pieniądze. Cóż, trąci to nieco katastrofizmem, ale takie jest właśnie oblicze hiperinflacji...
Wracając do meritum, złoto od zawsze stanowiło przedmiot "grubych" rozliczeń między bankowych i międzynarodowych. Srebro z kolei stanowiło prawie od zawsze pieniądz obiegowy. Jeśli kryzys monetarny pogłębi się na dobre, rządy będą rozważać powrót do standardu złota, gdyż ten zawsze pozwalał na stabilizowanie sytuacji. Kiedy jednak złoto osiągnie zawrotne ceny nie będzie się nim płacić za chleb. Już dziś trudno byłoby to zrobić. Przyjmując cenę chleba 2 zł i 6000 zł uncji złota musielibyśmy zapłacić za bochenek monetą zawierającą 0,010 grama złota. Srebro byłoby wówczas o niebo lepsze. I to jest właśnie ukryte oblicze srebra, o którym zapomnieliśmy na przestrzeni ostatnich 3 dekad. Standard złota to nie tyle standard złota co po prostu oparcie gospodarki na metalach szlachetnych. Gdyby doszło do takiej sytuacji srebro byłoby wówczas w doprawdy uprzywilejowanej sytuacji.